Okres gry w Gwardii nie był łatwy - rozmowa z Mateuszem Kostrzewą, zawodnikiem Warmii Traveland Olsztyn

Kontuzja barku, powrót do optymalnej dyspozycji, potem nieprzedłużenie kontraktu z Gwardią Opole. Mateusz Kostrzewa rozmyślał nawet o zakończeniu kariery, ale na szczęście odnalazł się w Olsztynie.

Paulina Szulc: Inauguracji sezonu nie możecie zaliczyć do całkiem udanych - na swoim terenie z zespołem z Kościerzyny zgubiliście dwa punkty. Co było przyczyną porażki?

Mateusz Kostrzewa: - Przegraliśmy pierwszy mecz, ale trzeba pamiętać, że gramy ze sobą dopiero od początku sierpnia. Ciągle poznajemy się na boisku i brak zgrania uznałbym za przyczynę porażki. Oczywiście słaba gra w obronie i niewykorzystane sytuacje sam na sam miały wielki wpływ na wynik, ale przy lepszym zgraniu nie powinniśmy stracić tylu bramek i nawet przy błędach w ataku, to my powinniśmy wygrać ten mecz.

Czy nie uważasz, że liczba sparingów przed sezonem była niewystarczająca?

- Jeśli do zespołu przychodzi tylu nowych zawodników, to potrzeba grania, ale przede wszystkim potrzeba czasu, aby zespół zrozumiał się na parkiecie. Co prawda, nie rozegraliśmy wielu sparingów w okresie przygotowawczym, ale nie wydaje mi się, że było ich za mało.

Skąd decyzja o zmianie barw klubowych?

- Nie do końca była to moja decyzja. Sztab szkoleniowy oraz zarząd opolskiego klubu zdecydował, że nie przedłużą ze mną umowy, więc nie pozostało mi nic innego, jak szukać nowego pracodawcy.

Dlaczego twój wybór padł na Warmię Olsztyn?

- Prawdę mówiąc nie miałem wielkiego wyboru. O decyzji władz Gwardii dowiedziałem się bardzo późno i większość klubów miała pozamykane składy i budżety na nowy sezon. Na początku lipca zadzwonił do mnie Bartosz Wuszter i zaproponował grę w drużynie Warmii. Nie miałem nic do stracenia, a wizja zespołu jaką Bartek mi przedstawił w 100 proc. mi odpowiadała. Więc spakowałem się i przeniosłem na drugi koniec Polski.

Czy gdyby Gwardii udało się awansować, miałoby to jakiś wpływ na twoją dalszą karierę?

- Nie mam pojęcia co by było, gdybyśmy awansowali i jaki miałoby to ewentualnie wpływ na mnie i moje dalsze granie. Nie ma co gdybać, nie awansowaliśmy i pożegnałem się z Opolem, a w Olsztynie jest mi dobrze i teraz skupiam się na grze dla Warmii.

Jakbyś ocenił i podsumował swoje występy w barwach Gwardii Opole?

- W Opolu spędziłem dwa sezony. Gdy przyszedłem do Gwardii wszystko dobrze się układało. Grałem w miarę dużo i wszystko byłoby ok, gdyby nie kontuzja barku. Wiedziałem, że konieczna będzie operacja, ale po rozmowach z trenerami postanowiłem mimo wszystko dokończyć sezon i po nim udać się na zabieg. Pół roku grania z rozwalonym barkiem nie mogło gwarantować wysokiego poziomu. Drugi sezon praktycznie straciłem na powrocie do zdrowia i na odbudowie formy. Jak coś takiego ocenić i podsumować, to nie mam pojęcia.

Dlaczego rozważałeś zakończenie kariery, przecież twoje sportowe marzenie o grze w Superlidze jeszcze się nie spełniło?!

- Sezony spędzone w Gwardii nie były dla mnie łatwe. Ciągle "coś" nie pozwalało mi grać i trenować na 100 proc. Gdy na koniec doszły problemy ze znalezieniem klubu, trochę się zniechęciłem. Na szczęście los się do mnie uśmiechnął i nie przestałem grać. Wszystko jakoś się ułożyło, więc może jeszcze to moje marzenie się spełni.

Czy jesteś już w stanie ocenić współpracę z drużyną Warmii?

- Póki co, wszystko bardzo dobrze się układa. Nie ma na co narzekać, więc pozostaje nam ciężko trenować, aby zacząć wygrywać ligowe mecze.

Jakie są wasze największe atuty?

- Na pewno naszym atutem jest gra w obronie i kontratak. Może nie do końca widać to było w pierwszym meczu, ale wierzę, że tą bronią pokonamy niejednego przeciwnika.

Na co będzie was stać w tym sezonie i jaki cel sobie wytyczyliście?

- Ciężko powiedzieć na co będzie stać drużynę Warmii Olsztyn w tym sezonie. Ja nawet nie znam drużyn, z którymi będziemy grali, więc nie wiem czego się spodziewać. Parkiet wszystko zweryfikuje. Natomiast naszym celem jest gra o zwycięstwo w każdym meczu. A na którym miejscu skończymy sezon - zobaczymy w maju. Oby tylko nie była to pozycja gwarantująca grę w drugiej lidze.

Czy uważasz, że postawienie na zespół, który jest połączeniem młodości z doświadczeniem może być kluczem do sukcesu?

- Wydaje mi się, że tak. Z takiego połączenia zawsze wychodzi coś fajnego. Młodsi zawodnicy mogą uczyć się od starszych bardziej doświadczonych graczy i dzięki temu mogą się rozwijać. Taki układ wyjdzie drużynie tylko na dobre, a co uda nam się ugrać zobaczymy na koniec sezonu.

Komentarze (0)