"Porażka" na inaugurację. Horror na własne życzenie - relacja z meczu AZS AWF Biała Podlaksa - ASPR Zawadzkie

To nie pomyłka w druku. AZS AWF tak naprawdę przegrał z ASPR-em. Podział punktów jest jak porażka podopiecznych Andrzeja Chmielewskiego.

Jak inaczej można ocenić postawę Akademików, którzy w 35. minucie prowadzą 19:13, zaś kwadrans przed końcem 23:18. Szkoleniowiec po meczu wykrzyczał wprost, że nikt nie chciałby wejść do szatni po ostatnim gwizdku. - Nie wiem co się stało z drużyną. Czy to była presja, ciśnienie? Tak nie można grać. Przecież rywalizowaliśmy u siebie. Co będzie, gdy zagramy na wyjeździe. Jeden zagra na trąbce, drugi na bębnie i nas pogonią. Pakujemy mandżur i do domu - mówi Andrzej Chmielewski, trener AZS AWF.

Jeden punkt to i tak sukces, patrząc na wydarzenia z ostatnich sekund. W ostatniej akcji przyjezdnych Mateusz Antolak ratował sytuację faulem na Michale Piechu. Sędziowie bez wahania wskazali na rzut karny. Piłkę chwycił Daniel Skowroński, na przeciwko Marek Kubiszewski. Były bramkarz Nielby Wągrowiec, który wrócił do Białej Podlaskiej po kilkuletniej przerwie zdołał odbić strzał, ratując remis. W całym spotkaniu goście wykonywali dwa rzuty karne, za każdym razem górą był "Łapa".

- Gdybyśmy przegrali, chyba nie wróciłbym do domu, a na pewno miałbym nieprzespaną noc. Coś się zacięło. Nie potrafiliśmy dobić rywala. ASPR osiem razy grał w osłabieniu, my tylko dwa. Powinniśmy to wykorzystać, pokazać im drzwi i na boisko weszliby nominalni rezerwowi - dodaje Chmielewski.

Przed akademikami wyjazd do Tarnowa na mecz z beniaminkiem, który w pierwszej kolejce wysoko uległ Olimpii Piekary Śląskie. - Żałoba będzie trwała do niedzieli. Od poniedziałku będę chciał wstrząsnąć zespołem. Jedziemy po dwa punkty, nie ma innej możliwości - twierdzi Chmielewski.

Najwięcej goli dla gospodarzy zdobył Maksim Niaswadzba. - Nie jestem zadowolony z jego występu. Często mógł inaczej rozwiązywać sytuacje. Zawiódł mnie Krystian Wędrak. Na plus można zaliczyć występy obrotowego Antolaka i Kubiszewskiego - kończy szkoleniowiec.

AZS AWF Biała Podlaska - ASPR Zawadzkie 27:27 (15:11)

AZS AWF: Kubiszewski - Adamiuk - Dębowczyk, Pezda 2, Wędrak 3, Kieruczenko 1, Kubajka, Makaruk 5, Niaswadzba 8, Antolak 5, Prokopiuk 3.

ASPR: Janik, Kruk - Albinger, Płonka 6, Włoka 5, Piech 2, Giebel 3, Skowroński 3, Morzyk 2, Piecuch, Kalisz 4, Gradowski 2.

Kary: 4 min. - 16 min.

Czerwona kartka: Gradowski 43', za uderzenie Makaruka.

Sędziowali: J. i D. Mroczkowscy (obaj Sierpc).
Widzów: 200.

Komentarze (2)
avatar
maciek69
17.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
skoro obronil 2/2 karne i w dodatku przy stanie 27:27 i po chwili skonczylo sie spotkanie, z wyniku 18:12 AZS przegrywal 26:27.. nie wiem co sie stalo, bywalo tak rok temu, ze trwonili mozolnie Czytaj całość
avatar
Asha88
16.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak można było wypuścić z rąk wygrany mecz? Jak tak spisał się M. Kubiszewski?