Adam Malina: Niesmak po spadku z PGNiG Superligi już minął?
Tomasz Garbacewicz : Wiadomo, każdy sportowiec trenuje po to, aby wspiąć się jak najwyżej. Jak to się mówi, czasami trzeba zrobić jeden krok do tyłu, żeby potem móc zrobić dwa do przodu.
Był wyrównany skład, znane nazwiska, stabilna sytuacja organizacyjno-finansowa, wsparcie kibiców. Czego w takim razie zabrakło do utrzymania?
- Myślę, że brak wyobraźni członków zarządu. Nie wszyscy chyba pamiętają, że to sport, i każdy może złapać kontuzję. Nie chce nikogo posądzać o spadek, bo jest to wina wszystkich po trochu. Natomiast poprzedni sezon był strasznie pechowy dla całej drużyny.
Do niedawna nie było nawet wiadomo, czy klub przystąpi do rozgrywek o mistrzostwo I ligi.
- No tak. Wszystko stało pod znakiem zapytania. Wiadomo, główną rolę odgrywają w takich sprawach pieniądze. Olsztyn ma wprawdzie dwie drużyny grające w II lidze, ale nie jest to zaplecze Superligi, jeżeli chodzi o poziom gry. Niektórzy chłopacy z tych drużyn, dostaną szanse gry w pierwszej lidze. Trzymam za nich kciuki. Niech robią wszystko, aby mogli się rozwijać i piąć do góry.
O co walczyć będzie w tym sezonie Warmia Olsztyn?
- Nie wiem czy to oficjalna wersja, ale słyszałem, że o środek tabeli. Nie ma jakiś wygórowanych oczekiwań. Przeczytałem gdzieś, że klub w ciągu 3 lat chce ponownie awansować do Superligi. W tym sezonie nie ma na to pieniędzy, ani zawodników, którzy by to umożliwili. Od tego sezonu pewnie zależy przyszłość tych planów.
Do klubu dołączyło sporo młodych zawodników do niedawna grających w II-ligowym AZS UWM i UKS Szczypiorniak. Jaką rolę widzisz dla nich w zespole?
- Tak jak mówiłem wcześniej, będą się musieli jeszcze troszkę nauczyć od starszych i tych bardziej doświadczonych zawodników. Każdy już wie, że czasy pojedynczych bohaterów się skończyły i musi grać cały zespół. Często ogromny zapał i wola walki, kompensują jakieś braki w umiejętnościach. Mam nadzieję, że taka atmosfera będzie w tym roku w Olsztynie.
Zaskakujące jest pozostanie w drużynie zawodników tej klasy co Wojciech Boniecki, Jacek Zyśk, Mateusz Kopyciński czy Marcin Malewski. Jak sądzisz, co sprawiło, że nie zdecydowali się na opuszczenie Warmii?
- Wojtek jak już wiadomo, na dobre osiedlił się w Olsztynie. Wprawdzie chciał zakończyć karierę, ale dał się jednak namówić na dalsze granie. Każdy ma w tym wieku swoje plany. Być może znaczącym był fakt, iż w tym roku treningi będą tylko raz dziennie. Mateusz Kopyciński miałby chyba duży problem ze znalezieniem klubu, bo cały sezon się rehabilitował. Myślę, że dobrze zrobił zostając z nami. Powoli się wdroży i mam nadzieje, że przypomni sobie formę, z czasów kiedy zastępował Marcina Malewskiego. Co do Marcina i Jacka nie znam szczegółów. Ci dwaj panowie mają już tutaj swoje rodziny, pracę i plany. Pewnie to był także mocny argument żeby tutaj zostali.
A jak oceniasz transfery bardziej doświadczonych zawodników. Chodzi mi o Mateusza Kostrzewę i Karola Królika?
- Karola nie znam. Wiem, że grał w Olsztynie, jeszcze zanim tutaj przyszedłem. Będzie stanowił ważne ogniwo w zespole. Mateusza Kostrzewy osobiście nie znam, ale z tego co słyszałem od kolegów, którzy z nim kiedyś grali, to chłopak bardzo dynamiczny, ma dobry rzut i myślę, że przy "wyższych wzrostem" obrońcach, będzie na środku rozegrania stanowił duże zagrożenie. Jest niższym zawodnikiem, a z takimi mają często problemy tzw. dryblasy.
Jakie są cele Tomasza Garbacewicza w nadchodzącym sezonie?
- Chcę stanowić o sile zespołu. Udowodnić coś sobie i innym. To jako zawodnik. A jako fizjoterapeuta życzę zespołowi jak najmniej kontuzji.
Zainteresowanie Tobą wyrażało parę klubów z Niemiec. Dlaczego zatem zdecydowałeś się zostać w Olsztynie?
- W tym roku wszystko się posypało. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia dlaczego. Ludzie w oczy Ci mówią że jest fajnie itd, a po miesiącu dostajesz odpowiedź "nie bo nie". Już drugi raz w życiu mam taką sytuacje i nie wiem co o tym myśleć. W Polsce, także miałem fajne propozycje, ale już było za późno.
Czy nie uważasz, że granie w I lidze to krok w tył w Twojej karierze?
- Nie chce kilku rzeczy mówić tak na forum publicznym. Być może krok w tył w sporcie, ale na pewno dwa kroki w przód w zawodzie fizjoterapeuty.
Jak i gdzie będziecie szlifować formę do nowego sezonu?
- Z tego co wiem, nie będzie żadnego obozu ze względów finansowych. Będziemy więc cały czas na miejscu. Nie mamy jeszcze dokładnego planu treningów. Więcej dowiemy się na pewno 1 sierpnia na pierwszym treningu.
W jaki sposób spędziłeś ostatnie wolne dni przed startem okresu przygotowawczego?
- Aktywny wypoczynek. Siłownia, rower, a także trochę biegania.
Szkoda, że ze sportów drużynowych tylko siatkarze reprezentują Polskę na Igrzyskach Olimpijskich. Czy mimo to, w swoim wolnym czasie śledzisz turniej piłki ręcznej mężczyzn?
- Może to wstyd przyznać, ale mało ostatnio oglądałem. Widziałem mecz siatkarzy przeciwko Włochom i składam ogromne gratulacje. Nie rozumiem dlaczego piłka nożna, nadal jest sportem nr 1 w naszym kraju.
Za 4 lata weźmiemy udział, jako gospodarze, w Mistrzostwach Europy w piłce ręcznej mężczyzn. Co należy zrobić aby nie podzielić losu współorganizatorów Euro 2012 w piłce nożnej i wykorzystać daną szansę?
- Co do organizacji, to wszyscy podobno są zachwyceni. Jeżeli chodzi o grę to myślę, że nie ma co porównywać drużyn piłki ręcznej i nożnej jeżeli chodzi o personalia. Jedno jest martwiące. Kadrę piłkarzy ręcznych trzeba dosyć mocno odmłodzić, a co za tym idzie, trzeba będzie pewnie trochę czasu do osiągnięcia jakiegoś sukcesu.
W I lidze Warmia...
- Mogę powiedzieć w swoim imieniu, że Warmia pokaże, że jeszcze nie zapomniała jak się gra w piłkę ręczną.