Co sądzisz o waszych szansach na mistrzostwach Europy w Norwegii?
- Bardzo ciężko powiedzieć cokolwiek o naszych szansach. Jedziemy po to, aby dobrze zagrać. Będziemy się starać w każdym meczu. Nie jest to łatwy turniej, na razie koncentrujemy się na treningu, do przygotowania się do zbliżających się spotkań i będziemy walczyć.
Co myślisz o rywalach w fazie grupowej na zbliżających się mistrzostwach?
- Pierwszy mecz gramy z klasowym zespołem - Chorwacją i do tego, jak i do wszystkich innych spotkań trzeba podejść poważnie. Bardzo dobry zespół mają też Czesi, większość zawodników z reprezentacji Czech gra w lidze niemieckiej, czy hiszpańskiej. Jest jeszcze Słowenia, która ma w swoim składzie klasowych zawodników i całe mistrzostwa, nawet mecze grupowe będą stały na bardzo wysokim poziomie.
Na mistrzostwach świata w Niemczech grałeś mniej od Sławomira Szmala, byłeś bardziej numerem dwa w polskiej bramce. Teraz liczysz na więcej występów pomiędzy słupkami reprezentacji?
- Moim zdaniem na takim poziomie, jaki reprezentujemy w piłce ręcznej nie ma czegoś takiego jak bramkarz numer jeden, czy numer dwa. W przygotowaniach graliśmy ze Sławkiem tyle samo. Sławek dobrze zaczął na mistrzostwach świata, bardzo dobrze mu szło i nie było sensu zmieniać czegoś, co wychodzi. Jest to gra o wysoką stawkę i nie było sensu eksperymentować, aby nic nie popsuć i myślę, że się to nam udało. W półfinale zagrałem dobre spotkanie i zdobyliśmy wicemistrzostwo świata.
Jak ocenisz swoją grę w Bundeslidze w tym sezonie?
- Jestem zadowolony ze swojej gry, jednak mój zespół nie należy do najsilniejszych. Mamy bardzo duże kłopoty z kontuzjami. Od początku sezonu mieliśmy tylko 11 zawodników w polu i 3 bramkarzy. Na "dzień dobry" 3-4 zawodników doznało kontuzje i póki co gramy bardzo małą kadrą, która była pod koniec pierwszej rundy bardzo zmęczona, przez co straciliśmy kilka głupich punktów.
W drugiej części sezonu będzie już lepiej?
- Powinno być lepiej, gdyż wzmocnił nas Sven-Sören Christophersen z Lemgo i mam nadzieję, że większość chłopaków wróci po kontuzjach, dzięki czemu będziemy mieć większą kadrę i będziemy walczyć o każdy punkt.
Myślisz o Olimpiadzie w Pekinie?
- Marzeniem każdego sportowca jest wystąpienie na olimpiadzie. Każdy człowiek przecież widzi co się na niej dzieje, ile gra na igrzyskach sprawia przyjemności.
Jak wspominasz czasy w Wybrzeżu?
- To były bardzo miłe czasy. Jestem z Gdańska, paru chłopaków, którzy są teraz w kadrze grało ze mną w różnych kategoriach juniorskich, zdobyliśmy medal juniorów starszych wspólnie z Damianem Wleklakiem. Były to wspaniałe czasy, tego się nie zapomina i całe życie będę dobrze wspominał czasy gry w Wybrzeżu.
Jak byś porównał atmosferę, która była w Wybrzeżu do tego co jest w Niemczech?
- Wtedy myślało się innymi kategoriami. Miałem 17-20 lat i była to bardziej zabawa, a nie profesjonalny sport. To trzeba oddzielić - tam była nauka, w Niemczech wszystko było bardziej profesjonalne, moje nastawienie się zmieniło i tych rzeczy nie można porównywać.
Wrócisz kiedyś do Polski?
- Narazie ciężko mi powiedzieć. Mieszkam już 10 lat w Niemczech, przyzwyczaiłem się do innych realiów. To zależy co będę robił po karierze. Chcę jeszcze pograć kilka lat, zobaczę jak będzie wyglądała moja sytuacja rodzinna, czy będziemy mieli pracę zagranicą i na razie nie będziemy myśleli o tym, aby wrócic.
Bilety w Gdańsku rozeszły się w kilka dni...
- Bardzo nas to cieszy. Wiadomo, że kibic to jakby ósmy zawodnik. Mamy w Polsce bardzo dobrych kibiców i bardzo mnie cieszy, że wzrosło zainteresowanie piłką ręczna.
Na granicy Gdańska i Sopotu jest budowana hala na kilkanaście tysięcy ludzi, która ma być ukończona w grudniu tego roku. Będziecie częściej gościć w Gdańsku?
- Oby! Bardzo dużo chłopaków jest z Gdańska. Miejmy nadzieję, że będziemy tam grać, gdyż przy takiej ilości publiczności gra sie jeszcze lepiej.