Zespół MMTS-u Kwidzyn w ostatnich latach napsuł Nafciarzom sporo krwi. Nie inaczej było w kończącej sezon zasadniczy 22. kolejce spotkań. Podopieczni Krzysztofa Kotwickiego rozegrali bardzo dobre spotkanie i pokonali w Płocku mistrza Polski. Szkoleniowiec MMTS-u podkreślił, iż na sukces jego drużyny wpływ miał udział Orlen Wisły w europejskich pucharach.
- Cieszymy się z uzyskanego rezultatu, bo, doceniając wartość zespołu z Płocka przed meczem byliśmy na straconej pozycji. Wiadomo, że sport jest nieobliczalny. Dodatkowo liczyliśmy, że Wisła grając jednocześnie w Lidze Mistrzów będzie nieco podmęczona, a także może podejdzie do meczu "trochę inaczej". Tę szansę chcieliśmy wykorzystać i myślę, że to nam się udało w 100%. Cieszymy się z dwóch punktów, które i tak nie miały wpływu na układ tabeli, ale zawsze jest satysfakcja po wygranym meczu. Teraz trzymamy kciuki za Wisłę w pucharach, żeby jej się powiodło, bo reprezentują polską piłkę ręczną i każdy jej sukces jest sukcesem całej polskiej piłki ręcznej - ocenił Krzysztof Kotwicki.
Mniej powodów do radości po ostatnim gwizdu sędziego miał Lars Walther, szkoleniowiec Orlen Wisły Płock. Zespół prowadzony przez duńskiego trenera po raz kolejny swoją grą nie zachwycił i doznał bolesnej porażki. Nafciarze muszą poprawić swoja grę, jeśli marzą o obronie mistrzowskiego tytułu.
- Nie jestem dzisiaj zadowolony z postawy moich graczy w pierwszej połowie - zbyt długo trwało nasze przebudzenie. Wiedzieliśmy, że czeka nas dzisiaj bardzo ciężki mecz - ostrzegałem przed nim, że Kwidzyn idzie w dobrym kierunku i z meczu na mecz gra coraz lepiej i jeśli zagramy z takim przeciwnikiem na 75%, nie mamy szans. Drugą połowę rozpoczęliśmy znacznie lepiej - moi zawodnicy obudzili się. Jestem z naszej gry w tej części meczu zadowolony, niemniej przyczyna naszej porażki dzisiaj leży tylko i wyłącznie po naszej stronie- powiedział Lars Walther na pomeczowej konferencji.
źródło: sprwislaplock.pl