Odrobili zaległości - relacja z meczu GSPR Gorzów Wlkp. - SMS Gdańsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W meczu kończącym 16. kolejkę pierwszej ligi mężczyzn GSPR Gorzów Wlkp. pokonał na własnym parkiecie SMS Gdańsk 26:24 (10:9). Zwycięstwo nie przyszło gospodarzom jednak łatwo

Pierwotnie mecz pomiędzy zespołami z Gorzowa Wielkopolskiego i Gdańska odbyć się miał w sobotę. Jednak ze względu na udział uczniów Szkoły Mistrzostwa Sportowego w półfinałach Mistrzostw Polski juniorów pojedynek został przeniesiony na środę.

Przed spotkaniem, GSPR Gorzów Wlkp. po dwóch zwycięstwach z rzędu, stawiany był w roli murowanego faworyta, a zwycięstwo miało być wręcz formalnością. Młodzi piłkarze ręczni z Gdańska pokazali jednak wielką wolę walki i ambicje co sprawiło, że kibice byli świadkami wyrównanego i emocjonującego widowiska. - Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. SMS nie przegrywa wieloma bramkami, zazwyczaj grają na styku. To zgrany zespół - oceniał wiceprezes GSPR Tomasz Jagła.

Obie ekipy mecz rozpoczęły bardzo nerwowo. Po obu stronach boiska dominowały błędy, straty i nieskuteczne rzuty. - W pierwszej części gry zaliczyliśmy za dużo "odpałów" i nietrafionych piłek - skomentował skrzydłowy SMS Wojciech Prymlewicz. Dopiero po piętnastu minutach gry zarysowała się przewaga jednej z ekip. Skuteczną kontrę wyprowadził Łukasz Rogulski, a jego drużyna cieszyła się z prowadzenia 5:3. Jednak tego dnia wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Wystarczyły zaledwie dwie minuty by gospodarze po wykorzystanym przez Roberta Kielibę rzucie karny doprowadzili do remisu 5:5.

Gdańszczanie radzili sobie tego dnia całkiem dobrze. Nawet mimo gry w osłabieniu potrafili zdobyć bramkę i nie pozwolić odskoczyć rywalowi. W 27 minucie ekwilibrystycznym rzutem popisał się Adam Ciosek a na tablicy świetlnej ponownie widniał remis 7:7. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się minimalnym zwycięstwem GSRP 10:9. - Dzisiaj ze skutecznością było u nas różnie. Wystarczyło zagrać ciut słabiej w ataku i już mieliśmy problem - podsumował Jagła.

Po przerwie gra zupełnie nie przypominała tej z pierwszej części gry. Obie drużyny urządziły sobie mały festiwal strzelecki. W zaledwie kilka minut zdobyły ponad dziesięć bramek, a bramkarze co chwila wyciągali piłkę z siatki. Mimo tego wynik nadal oscylował w okolicach remisu. - W pierwszej połowie zagraliśmy całkiem dobrze w obronie, jednak zbyt statycznie w ataku. W drugiej połowie toczyliśmy wyrównaną walkę - powiedział trener SMS-u Dariusz Tomaszewski.

O końcowym wyniku zadecydowały ostatnie minuty środowego pojedynku. To właśnie w nich zabrakło doświadczenia uczniom Szkoły Mistrzostwa Sportowego - Zdecydowanie brak rutyny zadecydował o naszej przegranej – powiedział Prymlewicz. W 58 minucie Rafał Chełmiński nie wykorzystał rzutu karnego, a jego dobitkę wybronił Krzysztof Szczęsny. Gorzowianie swoje zwycięstwo przypieczętowali trafieniem Tomasza Jagły na kilkanaście sekund przed końcem meczu. - Moja bramka, lecz akcja Łukasza Bartnika. Doskonale wyczyścił mi pole i dużym grzechem byłoby tego nie rzucić - podsumował Jagła.

GSPR Gorzów Wlkp. - SMS Gdańsk 26:24 (10:9) GSPR: Szczęsny, Nowicki - Kieliba 8, Ringwelski 6, Wolski 4, Jankowski 4, Jagła 2, Ruszkiewicz 1, Nieradko 1. Kary: 8 minut. Karne: 3/3

SMS: Morawski, Plaszczak - Rogulski 6, Kupiec 5, Prymlewicz 4, Kondratiuk 4, Ciosek 2, Krupa 1, Wesołek 1, Kowalski 1. Kary: 6 minut. Karne: 1/3.

Sędziowie: Jakub Jerlecki i Maciej Łabuń (obaj Szczecin). Widzów: 150.

Źródło artykułu: