Zespół Spójni Wybrzeża w swoim ostatnim meczu po raz kolejny nie potrafił grać równo. Do 18. minuty gdańszczanie byli skuteczni w ataku i nie dali rozwinąć skrzydeł swoim rywalom w obronie. W efekcie prowadzili już 8:1, później jednak SMS odrobił stratę. Dlaczego tak się dzieje? - Żebym wiedział, to byśmy to niwelowali - zaśmiał się Daniel Waszkiewicz. - Tak niestety gramy i nie udaje nam się grać na pełnych obrotach przez pełnych 60 minut. Przede wszystkim zdobywamy zdecydowanie za mało bramek i gramy za mało agresywnie. Pracujemy nad tym i pierwsza połowa była w miarę OK, ale tylko ta część gry. Graliśmy zdecydowanie za mało w kontrataku, bo bramkarz bronił dobrze. Cieszymy się jednak ze zwycięstwa i czekamy na punkty i na następny mecz - dodał trener.
Po raz kolejny w meczu w większym wymiarze czasu zagrało tylko kilku zawodników, a niektórzy nie dostali nawet szansy wyjścia na boisko. - Najważniejsze są punkty i trzeba uważać, żeby wygrać. Tak tym sterowaliśmy, bo w lidze gra się właśnie po to. Jeżeli przewaga byłaby bezpieczniejsza, to można by sobie pozwolić na eksperymenty. Nie było jej jednak - zauważył Waszkiewicz, który pochwalił za grę nowego zawodnika klubu, Krystiana Nidzgorskiego. - W obronie już w pierwszym meczu grał dobrze, gorzej grał w ataku. Tutaj grał nieźle i w ataku w pierwszej połowie. Wiążemy z nim spore nadzieje i sądzimy, że jego możliwości są jeszcze większe i pokaże nam jeszcze lepszą grę - stwierdził.
Daniel Waszkiewicz: Bez bezpiecznej przewagi nie ma miejsca na eksperymenty
Spójnia Wybrzeże Gdańsk pokonała Szkołę Mistrzostwa Sportowego. Szkoleniowiec zwycięskiej drużyny - Daniel Waszkiewicz przyznał jednak, że jego podopieczni nie zagrali tak, jak by tego chciał.