Tym ruchem uratowała swój zespół. "Zrobiło się gorąco"

Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / Na zdjęciu: Magdalena Stanulewicz
Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / Na zdjęciu: Magdalena Stanulewicz

Zawodniczki Energa Startu Elbląg wygrały w Kaliszu 36:28. Na kilka minut przed końcem różnica była znacznie niższa i zanosiło się nawet na niespodziankę. - Na szczęście dziewczyny udało się opanować - mówiła trener Magdalena Stanulewicz.

Przez większą część meczu w Kaliszu to Energa Start Elbląg znajdował się na prowadzeniu. W drugiej połowie podopieczne Pethera Kreutmayera zaczęły mocno gonić swoje rywalki.

W pewnym momencie zrobiło się już 27:29 i wydawało się, że miejscowe pójdą za ciosem. Końcówkę zawodniczki z Elbląga wygrały jednak 7:1 i to one zgarnęły trzy punkty.

- Myślę, że wynik odzwierciedla przebieg meczu, bo kilka minut przed końcem jeszcze zespół z Kalisza doszedł nas na dwie bramki. Przyznam, że zrobiło się gorąco. Interweniowałam czasem - mówiła trener Magdalena Stanulewicz.

ZOBACZ WIDEO: Zbliża się do 40-stki, a nadal zachwyca. Tylko spójrz na to nagranie

- Tak naprawdę mam wrażenie, że u nas troszkę nerwowości było w tych minutach. Co prawda akcje nam wychodziły, ale byłyśmy też w pewnym momencie nieskuteczne. Na szczęście dziewczyny udało się opanować i na spokojnie dowiozłyśmy trzy punkty do końca - dodała.

Stanulewicz wskazała ponadto, co okazało się kluczem do zwycięstwa. Wymieniła także różnice pomiędzy jej ekipą a Energa Szczypiorno Kalisz.

- Kluczem na pewno była obrona. Ale też mam wrażenie, że grałyśmy szybciej i zdobyłyśmy więcej prostych bramek niż zespół z Kalisza - zakończyła.

Dla Energa Startu było to czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu. Swoją passę elblążanki będą mogły przedłużyć w sobotę, 25 stycznia. Podejmą wtedy MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski.

Komentarze (0)