Frekwencja w Orbicie była imponująca, tym bardziej że w tym samym czasie piłkarze nożni Śląska grali w Zabrzu z Górnikiem, a ten mecz można było obejrzeć przed telewizorem. Na dodatek deszczowa jesienna szaruga nie zachęcała do wyjścia z domu. Jednak po raz kolejny imponująca i widowiskowa oprawa meczu, powiązana z atrakcjami dla dzieci oraz konkursami dla publiczności, ściągnęła do Orbity tłumy. Żywiołowy doping widowni poniósł też do dziesiątego zwycięstwa podopiecznych Tomasza Folgi.
Rywal - trzeci zespół w tabeli - MKS Poznań był jak dotychczas najbardziej wymagającym rywalem dla Śląska. Zaczęło się od 2:0 dla wrocławian, lecz goście szybko wyrównali. W 12 minucie było 7:7. Kiedy WKS odskoczył na 10:7, poznaniacy znów skrócili wynik do jednej bramki. Jednak na przerwę Śląsk schodził z przewagą sześciu oczek (20:14).
W drugiej odsłonie wrocławianie zaczęli powoli uciekać rywalom i w 44 minucie wygrywali już 31:22 (to była najwyższa przewaga Śląska w tym pojedynku). Jednak kolejne pięć bramek zdobył zespół MKS-u. Na więcej lider już gościom nie pozwolił i zwyciężył pewnie 39:33. - Zespół z Poznania postawił naw dość trudne warunki i na pewno był to mecz godny szlagieru kolejki - mówił po meczu trener Śląska Tomasz Folga.
Kolejny mecz wrocławianie rozegrają w najbliższy weekend w Lubinie z rezerwami Zagłębia. A w Orbicie zobaczymy Śląsk w następnym szlagierowym pojedynku, w niedzielę 18 grudnia (godz. 14.30), gdy wrocławianie podejmą Szczypiorno Kalisz.
Śląsk Wrocław - MKS Poznań 39:33 (20:14)
Śląsk: Młoczyński, Sapała, Schodowski - Celek 2, Żubrowski 2, Gałat, Grobelny 7, Herudziński 4, Krawczyk 1, Kruk 4, Trochała, Szabat 11, Piłat, Kłos 5, Furmanowski 3.