Paweł Noch (PBS Jurand Ciechanów): Trochę drużyna gospodarzy musiała się namęczyć w tym spotkaniu. Staraliśmy się postawić mistrzowi. I raczej nam się to udało. Był w drugiej połowie moment, w którym mogliśmy pokusić się o remis, ale niestety oddaliśmy nieudany rzut ze skrzydła, Wisła rzuciła dwie bramki pod rząd i wynik był raczej ustalony. Muszę pochwalić Marcina Wicharego, który zagrał dzisiaj i w niedzielę, z nieporównywalnie silniejszym przeciwnikiem super zawody oraz Kamila Syprzaka, który pokazał dzisiaj, że jest nadzieja na lepsze jutro w jego wykonaniu.
Lars Walther (Orlen Wisła Płock): Uważam, że pierwsza połowa była dobra. Graliśmy dobrze w obronie, dobrze bronił Marcin Wichary, bardzo dobrze zagrał Syprzak, ale to właściwie wszystko, co pozytywnego mogę powiedzieć o naszej dzisiejszej grze. Myślę, że zobaczyliśmy dzisiaj drużynę zmęczoną mentalnie. Jeśli wychodzi się w takim stanie na parkiet, to wprowadza to nerwowość w grze. Wiem, bo widziałem to w oczach moich zawodników, ze chcieli dać dzisiaj z siebie dużo więcej. Jestem niezadowolony z tego, co się dzisiaj działo, ale wiem też, że musimy znaleźć pełna koncentrację w sobotę. Nad dzisiejszym dniem przechodzimy do porządku dziennego i musimy iść dalej do przodu.
Dzisiaj oszczędzaliśmy Bostjana, który ma drobne dolegliwości, a w drugiej połowie daliśmy trochę wolnego Nikoli, bo potrzeba mu więcej sił i odpoczynku. Luka Dobelsek był dzisiaj w Poznaniu, ma niestety zerwany mięsień dwugłowy łydki i w następną środę będzie operowany, a to oznacza 2-3 miesiące przerwy. Bardzo ważne dla nas jest, że dzisiaj dużo pograł Adam Twardo. Jeśli patrzeć na rytm naszej gry - dzisiaj go nie było. Było to spowodowane tym, że mało dzisiaj zagrał Nikola, a na środku pojawili się nowi zawodnicy. Istotnym było dzisiaj, żeby spróbować nowych ustawień, wiedząc o tym, że na jakiś czas wypadł nam ze składu Luka. Musimy próbować innych rozwiązań i rozwiązywać problemy w grze ludźmi, których mamy. Przed nami jednak jeszcze dużo pracy
Nie przewiduję żadnych specjalnych działań w kierunku odpoczynku mentalnego drużyny, bo zmęczenie mentalne znika z czasem, gdy gra się poprawia. Takie rzeczy się zdarzają, to nie jest nic nadzwyczajnego i jestem przekonany, że to ustąpi samo. Po przegranej trzech meczów z rzędu automatycznie w głowach zawodników pojawia się niewiara we własne siły. Przegraliśmy dwa mecze z Hamburgiem. Może niewielu spodziewało się, że te mecze wygramy, ale te porażki tkwią w głowach. Dlatego też dzisiejszy mecz był bardzo ważny by przełamać tą niemoc. Najważniejsze, że pomimo nie najlepszego meczu wygraliśmy. Idziemy do przodu i nie oglądamy się za siebie. Od dawna nie widziałem tak trenującej mojej drużyny, jak w ostatnich dwóch dniach, dlatego niespodzianką dla mnie jest, że to nie przełożyło się dzisiaj na jakość gry na parkiecie, ale idziemy dalej i wierzę, że będzie dobrze. Przed dalszą fazą rozgrywek jestem optymistą. Podobnie było w ubiegłym roku w tej fazie sezonu, ale wierzę w swój zespół. Trzymając się razem na pewno damy radę.
Tomasz Klinger (PBS Jurand Ciechanów): Cieszę się z tego meczu, bo przy takiej publiczności warto się pokazać. Myślę, że pokazałem to, co miałem pokazać. Oczywiście mogłoby być lepiej, ale z mistrzem Polski nie wygrywa się łatwo. My myślimy już o następnym meczu w sobotę z Chrobrym. Tam musimy pokazać, na co nas stać, bo ten mecz jest ważniejszy od dzisiejszego. Ja osobiście cieszę się, że mogłem zagrać dzisiaj przeciwko Pawłowi Paczkowskiemu, z którym bardzo się koleguję. Fajnie mi się dzisiaj grało i cieszę się z tego.
Marcin Wichary (Orlen Wisła Płock): Chciałbym pogratulować chłopakom z Ciechanowa, którzy bardzo dzisiaj walczyli, grali solidnie i wykorzystali swoje okazje rzutowe, także nie było nam dzisiaj łatwo. U nas nakłada się zmęczenie fizyczne, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, oraz zmęczenie psychiczne po ostatnim tygodniu. Po wydarzeniach minionego tygodnia jest nam przykro. Teraz zbieramy się w sobie, próbujemy zrobić wszystko, żeby było jak najlepiej. Dzisiaj było widać, że jeżeli za bardzo się chce, to wówczas trochę się przesadza. Wierzymy w siebie, trzymamy się razem, mamy wsparcie ze strony kibiców i wierzymy, że wszystko dobrze się ułoży. Rok temu byliśmy w identycznej sytuacji - mamy jakąś zadyszkę na ten okres. Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać - to, do czego dopuściliśmy tydzień temu było karygodne. W każdym meczu gramy o zwycięstwo i będziemy tak grali do końca. Nie zapominajcie tylko, że sezon kończy się w maju.