Spodziewaliśmy się, że nie pójdzie tak łatwo - wypowiedzi po meczu Gaz-System Pogoń Szczecin - Orlen Wisła II Płock

Gaz-System Pogoń Szczecin pokonał outsidera rozgrywek 1 ligi mężczyzn grupy A rezerwy płockiej Wisły 46:36 (22:23). Mimo że w ostatecznym rozrachunku wygrana jest dość okazała to nie przyszła ona wcale tak łatwo, jak mogła na to wskazywać tabela. Widać to było zwłaszcza po pierwszych 30 minutach. Trener gospodarzy zmienił ustawienie obrony i to przyniosło oczekiwany skutek w drugiej połowie, w której na parkiecie dominował już tylko jeden zespół.

Rafał Biały (trener Gaz-System Pogoń): Pierwsza połowa była wynikiem, mówiąc tak ogólnie, problemów wewnętrznych w zespole. Musieliśmy sobie trochę powyjaśniać i widać było, że ten stres, to napięcie całego tygodnia siedziało na zawodnikach. W drugiej połowie zespół już ochłonął, było lżej i poszło. W drugich 30 minutach była nasza kompletna dominacja. W pierwszej połowie, z tego co naliczyłem, 85 proc. skuteczności zespołu z Płocka. Ciężko wtedy o inny wynik. W drugiej połowie poprawiliśmy obronę. Odcięliśmy zawodnika z numerem 5, Pawła Obiałę. On im napędzał wszystkie akcje. Wprowadziliśmy Walczaka na środek obrony i do koła i myślę, że to zafunkcjonowało. Wyprowadziliśmy parę kontr i skończyło się dziesięcioma. Pierwsza połowa kompletnie zawalona.

Aleksander Kokoszka (rozgrywający Gaz-System Pogoń): Spodziewaliśmy się przed meczem, że to nie pójdzie tak łatwo, że młodzi koledzy z Płocka pokażą charakter no i tak było, walczyli. Może zabrakło im sił w końcówce. Nam pomógł bramkarz (Szymon Ligarzewski - dop. red.) i w końcu jakoś się przebiliśmy. Tak nie mogło być cały mecz, że po 30 minutach był wynik 22:23. To było nie do pomyślenia. Tak w piłce ręcznej nie jest. To musiało się odbić i odbiło na naszą korzyść.

Patryk Walczak (kołowy Gaz-System Pogoń): W pierwszej połowie było troszkę problemów z obroną. Ganialiśmy trochę. Była taka strzelanina, ale najważniejsze, że w drugiej połowie udało się poprawić jakość obrony. Wyeliminowaliśmy z gry Michała Obiałę. Po prostu poukładaliśmy obronę, w ataku było konsekwentnie. Cieszę się z tego, że skończyło się naszą wygraną. Bardzo pozytywnie do drużyny wkomponował się Aleksander Kokoszka. Fajny zawodnik i kolega. Przez niektórych zawodników już znany.

Bogdan Janiszewski (trener Orlen Wisła II): Nie zaskoczyła mnie momentami dobra gra zespołu,bo w kazdym meczu mielismy częstsze fragmenty dobrej gry. Troszeczkę brakuje szczęścia. Zawodnicy za szybko podejmują decyzje o rzutach. Stąd tracimy w taki prosty sposób piłki i przeciwnik nas punktuje. Sami sobie tutaj trochę szkodzimy. Szybko opadają skrzydła. Sami się pogrążamy. Była taka sytuacja, że zawodnikowi przykleiła się piłka do ręki i dostał 2 minuty kary. Zbieg naszych nieszczęśliwych decyzji i okoliczności. Zespół doświadczony to wykorzystuje. Mamy całą taką rundę. Jeden mecz nam taki wyszedł, że tych błędów własnych mieliśmy mniej. Nie było takiego przeciwnika, który by nas od razu powalił na kolana. W każdym się dzielnie trzymaliśmy. To jest bardzo młody zespół, napalony na to żeby wygrywać. Czują ten upływ czasu, niekiedy jest tego czasu mało. Oni chcą się jak najszybciej pokazać. Trzeba wyeliminować błędy, jeszcze kilka meczów będzie bolało, ale to może spowoduje, że chłopaki będą grali regularniej.

Michał Obiała (rozgrywający Orlen Wisła II): Przyznam, że trochę więcej się spodziewaliśmy po drużynie ze Szczecina. W pierwszej połowie my mieliśmy więcej do powiedzenia. W drugich 30 minutach gospodarze zmienili obronę. To też decydowało, bo nie spodziewaliśmy się takiego ustawienia Pogoni Szczecin. W pierwszej połowie na pewno zaprezentowaliśmy się dobrze. W drugiej znacznie gorzej. Zaszwankowała skuteczność.

Krystian Nidzgorski (rozgrywający Orlen Wisła II): Nie spodziewaliśmy się takiego dużego wyniku, bo Pogoń do tej pory straciła chyba najmniej bramek w lidze. Pierwsza połowa w miarę nam wyszła. Łapaliśmy przeciwnika na dużą ilość wykluczeń. W drugiej połowie to my zaczęliśmy łapać te wykluczenia, popełnialiśmy błędy w ataku, do tego doszła słaba skuteczność i przeciwnik nam odskoczył. Nie udało się go już dogonić.

Źródło artykułu: