Czarne chmury nad legnickim szczypiorniakiem

Sytuacja finansowa Miedzi nie uległa zmianie i wiele wskazuje na to, iż czarny scenariusz może stać się faktem. Legnicka piłka ręczna chyli się ku upadkowi i w najbliższym czasie może zniknąć ze sportowej mapy miast, w których gości PGNiG Superliga.

Legniccy działacze w ostatnim czasie przeprowadzili szereg rozmów z potencjalnymi sponsorami, jednak żadna z nich nie przyniosła wymiernych efektów. Aktualne zadłużenie klubu sięga blisko pół miliona złotych. Większość zawodników otrzymała już wolną rękę w poszukiwaniu nowych pracodawców.

- Część graczy otrzymało od nas informację, że może szukać sobie nowego klubu. W obecnej sytuacji finansowej nie jesteśmy w stanie utrzymać zawodników. Jeżeli któryś z nich odejdzie, będziemy szukać zmienników, najlepiej na zasadzie wypożyczenia z ościennych klubów. Ciężko jest nam pozyskać jakichkolwiek sponsorów, którzy mogliby zapewnić nam taki budżet, by spokojnie utrzymać wszystkich zawodników - tłumaczy Tomasz Góreczny, dyrektor sportowy klubu Miedź Legnica.

Wiele wskazuje na to, że czołowi gracze Miedzi: Wladimir Chuziejew, Grzegorz Garbacz, Paweł Piwko, Artur Banisz, czy Adam Świątek w najbliższym czasie mogą opuścić legnicką "siódemkę".

Sytuacja finansowa klubu przełożyła się na aktualną formę sportową drużyny, która na początku rozgrywek spisywała się bardzo dobrze. Szczypiorniści Miedzi ponieśli w ostatnim czasie pięć porażek z rzędu. W grze legniczan brakuje motywacji i woli walki. W najbliższą środę dolnośląska ekipa zmierzy się w Kielcach, z tamtejszym zespołem Vive Targi.

Źródło: miedziowe.pl

Źródło artykułu: