Półfinaliści ostatniej edycji Ligi Mistrzów znaleźli się w finale poprzez wygranie swoich grup. "Lwy" oprócz zwycięstwa nad KIF Kolding, okazały się lepsze od HBW Balingen- Weilstetten, wygrywając 28:21 oraz zanotowały porażkę 19:23 z Frisch Auf Göppingen. W meczu z Balingen błyszczał Tomas Svensson. Szwedzki bramkarz pomimo 43 lat na karku bronił bardzo dobrze i w dużej mierze przyczynił się do drugiego zwycięstwa Löwen w Kempa Cup. Słaba skuteczność w ataku sprawiła, że w meczu z Frisch Auf nie udało się wygrać trzeciego spotkania w turnieju. Pomimo dobrej postawy Henninga Fritza zawiodła druga linia zespołu. Widoczny był brak Krzysztofa Lijewskiego, który nie wystąpił w całym turnieju. Michael Müller swoją słabą dyspozycją nie zastąpił godnie wychowanka Ostrovii Ostrów. Nieobecność Lijewskiego sprawiła, że Karol Bielecki odzyskał formę. Polak w meczu z Ballingen 3 razy wpisywał się na listę strzelców, zaś w meczu z byłym zespołem Adama Weinera, 5- krotnie pokonywał bramkarzy rywali.
Mistrzowie Niemiec z Hamburga znaleźli się w finale z kompletem zwycięstw. Wygrana z TV Großwallstadt oraz zwycięstwa z Ademar Leon, 28:22 i TV Bittenfeld, 34:20 zostały osiągnięte po dobrej grze zespołu Pera Carléna. Starcie z Bittenfeld było jednostronnym widowiskiem, zaś rywalizacja z przedstawicielem ligi Asobal była wyrównana. HSV do zwycięstwa poprowadził Pascal Hens. Zawodnik z charakterystycznym irokezem na głowie 8 razy wpisywał się na listę strzelców. Hens oprócz skutecznych rzutów popisywał się efektownymi podaniami do kolegów. W jednej z akcji kapitan HSV wrzucił piłkę w pole karne. Złapał ją Stefan Schröder, który w efektowny sposób pokonał bramkarza Leon.
Finał turnieju, który odbył się w Sindelfingen zapowiadał się bardzo dobrze. Spotkanie było bardzo wyrównane o czym świadczy wynik z pierwszej połowy, która zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem "Lwów", 11:9. W drugiej połowie HSV, za sprawą Marcina Lijewskiego walczyło ambitnie o wynik. "Lijek" wylądował nawet na ławce kar, ale to nowy zespół jego młodszego brata okazał się lepszy w finałowym starciu. Były zawodnik Wybrzeża Gdańsk obok Hansa Lindberga oraz Igora Voriego z 4 bramkami, został najlepszym strzelcem zespołu w finałowej rywalizacji.
Królem strzelców całej imprezy został Uwe Gensheimer, który z 31 trafieniami okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem z czterodrużynowej stawki Kempa Cup.