Przed rozpoczęciem turnieju szczypiornistki SPR-u zapowiadały, że jadą do Pruszkowa zdobyć Puchar Polski. Jednak ich nadzieje rozwiał półfinałowy pojedynek z zespołem Vistalu-Łączpol Gdynia.
Gdynianki, które w czterech spotkaniach przegrały bój o wejście do finału play-off w PGNiG Superlidze Kobiet i straciły możliwość gry o mistrzostwo kraju, w turnieju Pucharu Polski wzięły na lubliniankach srogi rewanż, pozbawiając ich szansy obrony trofeum sprzed roku. - Pierwszy mecz w tym turnieju rzeczywiście się nam nie udał - przyznaje Edward Jankowski, trener lubelskiej "siódemki".
W spotkaniu o 3. miejsce w turnieju zespół z Lublina nie dał większych szans drużynie Piotrcovii wysoko, bo aż różnicą 14 bramek, pokonując ekipę prowadzoną przez Roberta Nowakowskiego. Jak zapewnia szkoleniowiec Jankowski, obecnie celem jego drużyny jest obrona mistrzostwa kraju. - Mecz był wyrównany tylko przez 10 minut. Dzięki temu mogłem puścić na boisko rezerwowe. Naszym celem obecnie jest, rozpoczynająca się za tydzień, walka o mistrzostwo Polski - zaznacza.
Trener mistrzyń Polski jednocześnie nawiązał do obecnej sytuacji finansowej klubu, która ciągle się nie poprawiła, bowiem drużynie nadal nie udało się pozyskać sponsora strategicznego. - Nie wiem czy w przyszłym sezonie będę mógł skorzystać z tych zawodniczek, które mam, gdyż na ten moment finanse kluby nie przedstawiają się zbyt ciekawie. Rozmowy z potencjalnym sponsorem strategicznym nie doszły do skutku. Niektórym zawodniczkom kończą się kontrakty. Nie ma budżetu więc o czym będziemy rozmawiać? Obiecywać nie ma sensu - kończy.