Michał Jurecki: Mógłbym góry przenosić

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po długiej przerwie spowodowanej kontuzją do gry wraca Michał Jurecki. "Dzidziusia" kibice będą mogli zobaczyć już w niedzielę, w meczu ostatniej kolejki sezonu zasadniczego PGNiG Superligi, w którym drużyna Vive Targi Kielce w Hali Legionów podejmować będzie Orlen Wisłę Płock.

Michał Jurecki, który ostatni raz w barwach żółto-biało-niebieskich wystąpił w grudniu ubiegłego roku, nie ukrywa że nie może już doczekać się momentu powrotu na parkiet. Zawodnik ma nadzieję, iż będzie mu dane zaprezentować się po tak długiej przerwie w meczu przeciwko Orlen Wiśle. - Czuję wielką chęć grania. Od momentu mojego ostatniego występu w klubie już trochę minęło, to było spotkanie z Chambery w Kielcach. Przez cały ten czas solidnie się przygotowywałem. Mam tyle energii, że mógłbym góry przenosić. Jednak wszystko trzeba robić rozsądnie i z głową. Mam nadzieję, ze trener da mi szansę, żeby po takiej przerwie zaprezentować się naszej publiczności - mówi.

Faworyta niedzielnej potyczki wskazać nietrudno. Mimo, iż w tabeli obie drużyny dzielą zaledwie dwa punkty, jednak to co pokazało ostatnie spotkanie na parkiecie jest to przepaść. Nafciarze teoretycznie mają jeszcze szansę na zajęcie pierwszej pozycji w tabeli przed przystąpieniem do walki w play-off'ach. Jednak w Hali Legionów musieliby odnieść zwycięstwo i to aż 8 bramkami. Co przy niepokonanej od kilkudziesięciu spotkań w lidze drużynie kielczan i fatalnej postawie Orlen Wisły w ostatnim pojedynku "świętej wojny" wydaje się po prostu nierealne. - Musimy jednak pamiętać o tym, że każdy mecz jest inny. Musimy zagrać podobne zawody do tych, jakie rozegraliśmy dwa tygodnie temu. Wisła może zagrać bardziej na luzie, my musimy realizować swoje założenia i walczyć do ostatniej minuty - przestrzega zawodnik.

Źródło artykułu: