Przez I rundę NMC Powen przeszło jak burza, miażdżąc kolejnych rywali. W rundzie rewanżowej zwycięstwa nie były już tak wyraźne, zabrzanom przydarzyła się także porażka. Jedni mówią o słabszej formie, inni o zmęczeniu… Na temat słabszych wyników zabrzańskiej drużyny jest wiele teorii. - Moim zdaniem nasze słabsze mecze nie są objawem spadku formy ani zmęczenia. Dla każdego zespołu punkty są na wagę złota. Jedne drużyny walczą o utrzymanie w lidze, inne o jak najlepsze miejsca w tabeli i do pojedynków z nami podchodzą z podwójnym zaangażowanie - wyjaśnia białoruski rozgrywający. - A z drugiej strony w naszym zespole nazbierało się sporo drobnych kontuzji, a to zawsze przeszkadza w grze. Może dlatego w ostatnich meczach nie graliśmy rewelacyjnie. Ale dla nas cel jest tylko jeden, jest nim awans do PGNiG SuperLigi. Mamy przed sobą jeszcze sześć spotkań i wszystkie musimy wygrać, aby ten cel osiągnąć - kontynuuje Sasha.
Z jednej strony w Zabrzu można poczuć presję wyniku związaną ze wspomnianym przez rozgrywającego celem, czyli awansem. Z drugiej Wolsztyniak Wolsztyn, zwłaszcza na własnym parkiecie to rywal, który łatwo skóry nie sprzeda. W szeregach NMC Powen nie ma jednak mowy o żadnych przedmeczowych obawach. - To nas powinni się wszyscy bać! Przecież jesteśmy liderem grupy! - śmieje się Białorusin.
Optymizmu w zespole nie brakuje. Wydaje się, że zabrzanie mają już opracowaną receptę na odniesienie szesnastego zwycięstwa w sezonie. - Zawsze kluczem do zwycięstwa jest skuteczna gra w obronie. Ponadto to wykorzystanie stuprocentowych sytuacji - stwierdza Bushkov. - Oczywiście do tego trzeba zagrać na 101 % swoich możliwości! - uzupełnia.