- Mecz był pod naszą kontrolą. Trochę nerwowo zagraliśmy na początku. W drugiej połowie na parkiecie było już spokojniej. To były dobre zawody w naszym wykonaniu - podsumował Marcin Kijowski.
Wygrana NMC Powen nie podlegała dyskusji. Zabrzanie okazali się lepsi od rywali aż o 11 bramek, choć pierwsze 25 minut gry nie zwiastowało tak druzgocącej porażki gości. W 20. minucie na tablicy widniał remis po 10. - Trudny początek wynikał z pewnej nerwowości. Ale kiedy zaczęliśmy grać swoje, sytuacja układała się po naszej myśli. Byliśmy skupieni od początku na 100 %. Z resztą pokazaliśmy to później, że kiedy się rozkręcimy gramy naprawdę dobrze - tłumaczył słabszy początek w wykonaniu swojej drużyny prawoskrzydłowy.
Kolejne dwa punkty i passa 14 zwycięstw z rzędu to radość dla całej drużyny. Pojedynek z KSSPR-em Końskie był jednak szczególnie szczęśliwy dla Marcina. Młody szczypiornista po raz drugi w bieżącym sezonie miał okazję zagrać w meczu ligowym i po raz pierwszy w większym wymiarze czasowym. Prawoskrzydłowy wykorzystał daną mu przez trenera szansę, zdobywając aż siedem bramek. - Mam szczególne powody do radości. Rzucić tyle bramek w pierwszoligowym meczu seniorów zdarzyło mi się po raz pierwszy - uśmiecha się zawodnik - Zaowocowały wreszcie miesiące ciężkich treningów z drużyną. Przez ten czas wkomponowałem się w zespół. Nabyłem umiejętności, które teraz pokazałem. I zdobywam ich z czasem coraz więcej, także sądzę że będzie mi się grało coraz lepiej i liczę, ze będę dostawał więcej takich szans - dodał Marcin.