Mecz można powiedzieć rozpoczął się tradycyjnie. Pierwsze 5 minut to wyrównana gra, co w tym okresie spotkania przyniosło wynik w postaci 3:3 na tablicy świetlnej. Pierwsze dwie bramki dla Wybrzeża zdobył będący w fantastycznej ostatnio formie Steege. W 8 minucie zarysowała się delikatna przewaga gdańszczan. Wyszli oni na prowadzenie 7:4. Po kilku reprymendach ze strony trenera Mońki SHC zaczęło twardą walkę w obronie. To przełożyło się na szybko wyprowadzane kontrataki i po chwili na tablicy ukazał się wynik 12:4 dla gospodarzy meczu.
Trener gości w tym momencie poprosił o 30 sekund dla swojego zespołu. Mimo wykorzystania czasu gra olsztynian nie zmienia się. A Wybrzeże nadal grało swoje (14:5). W 20 minucie genialną interwencją, jak to ma w swoim zwyczaju, popisał się Marcin Głębocki, jednak przy dobitce zawodnika Szczypiorniaka został sfaulowany. Co skutkowało rzutem karnym. Na linii 7 metrów stanął Kozakiewicz, ale jego rzut też odbił Głębocki. W sobotnim meczu o miano najlepszego strzelca zespołu rywalizowali Steege i Ciszewski , obaj trafiali jak natchnieni. Pierwszą połowę zakończył niewykorzystany rzut karny dla zespołu Szczypiorniaka Olsztyn. Wynik 24:7 dla SHC Wybrzeże Gdańsk.
Druga połowa meczu rozpoczęła się od bramki dla zespołu z Olsztyna. Cały początek drugiej połowy można określić jako spokojna gra. Wybrzeże nadal dokładało kolejne bramki. W 35 minucie pewne prowadziło 27:9. Druga połowa to istne mordercze tempo akcja za akcję. Trener Mońko dał trochę odpocząć podstawowym graczom i wprowadził rezerwowych, którzy też potrafią "ciągnąć" grę zespołu. Gdy kolejną bramkę dołożył Steege zrobiło się 29:10. Trojanowicz, którzy wszedł w drugiej połowie rozegrał fantastyczne zawody. Każdy rzut zamieniał na bramkę. Z upływem czasu gra zaczęła się trochę tonować, oba zespołu przeprowadzały akcje w ataku pozycyjnym. SHC w tym elemencie gry czuło się fantastycznie. Widać, że Wybrzeże ćwiczyło te efektowne zagrania dla kibiców. Którzy licznie zgromadzili się w hali przy ulicy Smoleńskiej 5/7. Konsekwentna gra w obronie i finezja w ataku dały wynik 37:16. W 53 minucie majstersztykiem popisał się Sieg, który wkrętką pokonał bezradnego Dudka. To zagranie wywołało aplauz zgromadzonej publiczności. Olsztynianie już się poddali, zaczęli coraz więcej faulować. To przyniosło kolejne karne. Wybrzeże grając nadal na najwyższym poziomie dokładało kolejne bramki. I po 60 minutach gry wynik mówi sam za siebie 47:19 dla SHC Wybrzeże Gdańsk.
- Myślę, że zagraliśmy konsekwentnie zarówno w ataku jak i w obronie. Mecz był dobry w naszym wykonaniu. Wiedzieliśmy, że jest to młody zespół, wybiegany. I trzeba będzie zostawić trochę zdrowia na parkiecie, zrobiliśmy to i wynik sam wskazuje na to, że udało się - ocenił po meczu Paweł Ciszewski, skrzydłowy Wybrzeża.
Wybrzeże Gdańsk - WBS-Bank Szczypiorniak Olsztyn 47:19 (24:7)
Wybrzeże: Głębocki, Połom - Cieszewski 6, Walasek 9, Ludian 1, Jasowicz 3, Sieg 3, Derdzikowski 3, Steege 8, Młynarek 3, Sulej 3, Trojanowicz 5, Bronk 3, Wiśniewski.
Szczypiorniak: Zakreta, Dudek - Eichler 2, Malinowski 1, Idzikowski 2, Sajkowski 1, Kozakiewicz 2, Pedynkowski, Aftyka 1, Batyra 4, Koledziński 1, Sypniewski, Dzido 1, Deptuła 4.