Sławomir Szmal: Radość dla kibiców, kłopot dla selekcjonera

Polacy pokonali na warszawskim Torwarze Ukrainę 23:15. Kluczem do sukcesu była fantastyczna współpraca formacji defensywnej ze Sławomirem Szmalem, który w ciągu 50 minut dał się pokonać tylko 9 razy.

- Trafiali we mnie i tyle - śmieje się bramkarz reprezentacji Polski. Szmal w sumie odbił niemal 70% rzutów. - Zagraliśmy bardzo stabilną obronę. Dzięki postawie naszej defensywy Ukraińcy stracili w pewnym momencie wiarę w sukces - tłumaczy. - Nie pamiętam takiego meczu, żebym wpuścił tylko 9 bramek. Naprawdę, wielki respekt dla chłopaków. Za to, do grali dzisiaj w defensywie, należą im się ogromne podziękowania - mówi.

Szmal nie kryje jednak, że z Ukrainą można było wygrać nawet wyżej. - Sporo było błędów w ataku, przerzuconych sytuacji. Summa summarum jesteśmy jednak zadowoleni, szczególnie patrząc na wyniki innych meczów eliminacyjnych, gdzie było sporo niespodzianek - tłumaczy. - Do meczu podeszliśmy z dużym respektem. Mieliśmy na video spotkanie Ukraińców ze Słowacją, dobrze spisali się na wyjeździe, chyba wygrali albo zremisowali, trochę się więc ich obawialiśmy.

Meczem z Ukrainą do kadry powrócili Karol Bielecki i Grzegorz Tkaczyk. - Karol rozegrał już w tym sezonie parę świetnych meczów, opuścił go stres i myślę, że będzie szedł w górę - przyznaje Szmal. - Powrót Grześka to natomiast kolejny kłopot dla trenera. Wchodzi do drużyny nowa osoba z naprawdę wyśmienitą formą, rośnie rywalizacja na treningach. Dla kibiców, dla naszej piłki ręcznej to świetna wiadomość, a dla Bogdana nowy kłopot - uśmiecha się.

W niedzielę biało-czerwonych czeka kolejny mecz w ramach eliminacji do mistrzostw Europy. Polacy zmierzą się na wyjeździe z Portugalią, która w tym tygodniu napsuła sporo krwi faworyzowanej Słowenii. - Jak na razie to dla mnie wielka niewiadoma - nie kryje Szmal. - Portugalia jest młodzieżowym wicemistrzem świata, na pewno w drużynie będzie więc zarówno kilku utalentowanych zawodników, jak i paru bardziej doświadczonych. Musimy pojechać tam z respektem i po prostu wygrać - kończy.

Komentarze (0)