Skazywani na pożarcie dwukrotnie postraszyli faworyta - relacja z meczu MKS Piotrkowianin - Orlen Wisła Płock

To miał być mecz do jednej bramki. Nikt się nie spodziewał tego, że osłabiony Piotrkowianin nawiąże wyrównaną walkę z niezwykle silną kadrowo Orlen Wisłą Płock. W zespole gospodarzy zabrakło kontuzjowanych: Bartosza Wusztera, Jacka Wolskiego i Pawła Laskowskiego. Od kilku zaledwie dni trenował Piotr Masłowski, który w poprzednim spotkaniu Piotrkowianina we własnej hali (z AZS AWF Gorzów) doznał wstrząśnienia mózgu.

Początek spotkania jednak szybko zweryfikował przedmeczowe prognozy. Gospodarze w 9. minucie prowadzili 6:1! Świetnie bronił w piotrkowskiej bramce Piotr Ner, a rzuty piotrkowskich zawodników zaskakiwały Mortena Seiera. Po pięknej bramce Łukasza Achruka (strzał z biodra) o czas poprosił trener Wisły Lars Walther. Szkoleniowiec gości zmienił bramkarza (już do końca bronił Marcin Wichary), a jego wskazówki przyniosły skutek. Wisła szybko odrobiła straty (8:8 - 20 minuta), a ostatnie minuty pierwszej połowy należały do płockiej drużyny, która do szatni zeszła z prowadzeniem 13:9.

Kilka minut po wznowieniu gry płoccy szczypiorniści powiększyli przewagę do siedmiu bramek (18:11) i wydawało się, że Piotrkowianin nie jest w stanie już nawiązać walki. Gospodarze zdobyli się jednak na jeszcze jeden zryw. Rzucili pięć bramek z rzędu i w 43. minucie było już tylko 16:18 dla gości. Wisła znów odskoczyła na cztery bramki, ale dobrze grający piotrkowianie w 51. minucie doprowadzili do stanu 20:21! Kilkanaście sekund później zespół Piotra Dropka mógł wyrównać, ale rzut Dominika Płócienniczaka był niecelny. W odpowiedzi trafił Vukasin Rajković, dla którego był to pierwszy mecz w barwach Wisły. W końcówce z karnych nie mylił się Vegard Samdahl i w efekcie płocki zespół wygrał po ciężkim boju 27:22.

- Mają od nas dłuższą ławkę rezerwowych. Dysponują wyrównanym składem i to było widać w końcówce - mówił po spotkaniu szkoleniowiec Piotrkowianina Piotr Dropek, który nie mógł odżałować jednak słabszej gry między 15 a 35 minutą. - Chłopaki podjęli walkę, momentami naprawdę fajnie to wyglądało. Mój zespół jest mocno osłabiony. Mam nadzieję, że już niedługo zaczną trenować kontuzjowani, doświadczeni zawodnicy - dodał Dropek.

- Wargi trochę krwawią, twarz boli, mam wybity palec, ale poza tym wszystko jest w porządku. Taki jest los bramkarza - powiedział po ostatnim gwizdku sędziów bohater piotrkowskiej drużyny Piotr Ner. - Szkoda, że nie wywalczyliśmy chociażby remisu. Naprawdę z Wisłą można było dzisiaj powalczyć. W najważniejszych momentach zabrakło też trochę szczęścia - ocenił Ner, który m.in.: obronił trzy rzuty karne (dwa Tomasza Palucha i jeden Dmitrija Kuzelewa).

MKS Piotrkowianin - Orlen Wisła Płock 22:27 (9:13)

Piotrkowianin: Ner - Pilitowski 2, Mróz 2, Płócienniczak 3, Trojanowski, Dankowski 2, P. Matyjasik, Masłowski 4, Matiuk 1, Achruk 5, M. Matyjasik 3.

Trener: Piotr Dropek.

Kary: 8 min.

Wisła: Wichary, Seier - Kwiatkowski 3, Chrapkowski, Backstrom 5, Paluch 3, Samdahl 3/2, Madsen 3, Twardo 2, Syprzak 1, Rajković 2, Kavas 2, Dobelsek 3, Kuzelev.

Trener: Lars Walther.

Kary: 4 min.

Sędziowali: Mariusz Kałużny, Tomasz Stankiewicz (Opole).

Widzów: 800.

Źródło artykułu: