"Lwy" poskromione przez "Gladiatorów"! - relacja z meczu SC Magdeburg - Rhein-Neckar Löwen

W Bördelandhalle w Magdeburgu doszło do starcia SC Magdeburg - Rhein-Neckar Löwen w meczu 4. kolejki niemieckiej Bundesligi. Po godzinie gry górą okazał się niespodziewanie zespół Magdeburga, który wygrał 33:29. W ekipie "Gladiatorów" na co dzień występuje kołowy reprezentacji Polski - Bartosz Jurecki.

Kibice Magdeburga na pierwszą bramkę swoich ulubieńców musieli czekać prawie 3 minuty. Początek spotkania był imponujący w wykonaniu podopiecznych Oli Lindgrena, którzy po 5 minutach prowadzili 5:1. "Gladiatorzy" nie podłamali się takim obrotem spraw. Już w 9. minucie wyrównali stan meczu na 9:9. Świetna postawa w ataku obrotowego Rhein-Neckar Löwen - Bjarte Myrhola zaowocowała ponownym wyjściem na prowadzenie drużyny przyjezdnych. W 17. minucie spotkania na tablicy wyników była odnotowana najwyższa bramkowa przewaga "Lwów" - 12:9. Na taki obrót spraw zapracował również Henning Fritz - bramkarz RNL. Rozegrał on bardzo dobre zawody, szczególnie w pierwszej połowie meczu, a dzięki jego interwencjom koledzy z zespołu mogli budować bramkową zaliczkę.

Trener SC Magdeburg - Frank Carstens poprosił o czas dla swojego zespołu na pięć minut przed końcem pierwszej części gry (przy wyniku 17:14 dla RNL). Kontry i zarazem szansy na zwiększenie prowadzenia nie wykorzystał po czasie Grzegorz Tkaczyk. Jego rzut obronił bramkarz "Gladiatorów" Gerrie Eijlers. To podbudowało gospodarzy, którzy jeszcze przed przerwą zniwelowali nieco straty i do szatni schodzili przegrywając z ekipą RNL 16:17.

Drugą odsłonę lepiej zaczęli gospodarze. Bramki Roberta Webera wyprowadziły ekipę Magdeburga na prowadzenie 18:17 (33'). Chwilę później kontuzji kolana doznał zawodnik "Lwów" Michael Muller, który upadł nieszczęśliwie na Kjella Landsberga. Ta sytuacja wyprowadziła ekipę Oli Lindgrena z równowagi.

W 46. minucie odnotowano ostatni remis w tym spotkaniu - 24:24. Na szczęście dla "Lwów" w dobrej dyspozycji był Henning Fritz, bo gdyby nie jego interwencje zaliczka zawodników Magdeburga byłaby bardziej okazała. Od stanu 24:24 rozegrała się najważniejsza faza meczu.

"Gladiatorzy" zaaplikowali swoim rywalom cztery bramki z rzędu. Trafienia te zdobyli Jure Natek oraz Damir Doborac i było już 28:24 dla zespołu Bartosza Jureckiego. Szwedzki trener "Lwów" próbował ratować się Sławomirem Szmalem, którego desygnował do gry w 50. minucie spotkania. Najlepszy szczypiornista świata 2009 roku wszedł w mecz wyśmienicie - zaczął od dwóch parad.

Na nic się to zdało, bowiem jego koledzy z pola razili nieskutecznością. Nie pomogła również świetna postawa w ataku Uwe Geinsheimera, skrzydłowego drużyny z Mannheim, autora 6 bramek (w tym 4/4 z linii 7 metrów). Karol Bielecki zdobył 4 bramki, a Grzegorz Tkaczyk zaliczył jedno trafienie w tym spotkaniu. Bramki polskich "Lwów" nie pomogły jednak osiągnąć korzystnego rezultatu. Duży wkład w wygraną "Gladiatorów" miał Bartosz Jurecki, autor 3 bramek. Jednak pierwsze skrzypce w tym spotkaniu grał Robert Weber, prawoskrzydłowy Magdeburga, który aż 11 razy wpisał się na listę strzelców.

Ostatecznie po godzinie gry górą okazał się zespół Magdeburga, który pokonał faworyzowane Rhein-Neckar Löwen 33:29. Jest to pierwsza porażka "Lwów" w

tegorocznym sezonie Bundesligi.

SC Magdeburg - Rhein-Neckar Löwen 33:29 (16:17)

SC Magdeburg: Weber 11, Grafenhorst 4, van Olphen 4, Natek 4, Doborac 4, Jurecki 3, Tönnesen 1, Wiegert 1, Landsberg 1.

Rhein-Neckar Löwen: Gensheimer 6, Myrhol 6, Bielecki 4, Lund 4, Stefansson 2, Cupić 2, Schmid 2, Tkaczyk 1, Groetzki 1, Gunnarsson 1.

Komentarze (0)