Wspomnień czar
DVSC-Korvex to jeden z najbardziej utytułowanych węgierskich klubów, choć lata świetności ma już za sobą. Zespół z Debreczyna dwukrotnie triumfował w rodzimej ekstraklasie (po raz ostatni w 1987 roku). W minionym sezonie zajął on 2. miejsce w Nemzeti Bajnokság I.
Ekipa DVSC-Korvex jest bardzo dobrze znana kibicom w Europie. Wystarczy wspomnieć, że klub ten dwukrotnie sięgał po EHF Cup (w 1995 oraz 1996 roku). W sezonie 2005/2006 piłkarki ręczne z Węgier dotarły do 1/2 finału tych rozgrywek, a w czwartej ich rundzie wyeliminowały one SPR Lublin.
Dobry start w lidze, ale próba generalna "oblana"
Przed nowymi rozgrywkami działacze DVSC-Korvex byli bardzo mało aktywni na rynku transferowym. Pozyskali oni w zasadzie tylko Anett Sopronyi z Hódmezővásárhely. Rozstano się natomiast z Babett Szalai i Ivaną Lovrić.
Jednak brak ruchów kadrowych w zespole nie odbił się negatywnie na jego wynikach w Nemzeti Bajnokság I. W trzech pierwszych kolejkach drużyna z Debreczyna wywarła bardzo dobre wrażenie, odnosząc zwycięstwa kolejno nad Veszprém Barabás KC (31:26), Budapest Bank Békéscsaba (22:21) oraz Siófok KC (38:25).
"Zimny prysznic" przyszedł dopiero w czwartej serii spotkań. We wtorek miejsce w szeregu podopiecznym trenera Vilmosa Köstnera pokazały na wyjeździe aktualne mistrzynie kraju - Győri Audi ETO KC. Szczypiornistki z Debreczyna tylko na początku dotrzymywały kroku gospodyniom, a potem było już gorzej. W 40. minucie meczu miejscowe prowadziły nawet różnicą dziesięciu trafień (25:15). Ostatecznie zespół DVSC-Korvex doznał porażki 26:32.
W dotychczasowych pojedynkach ligowych w drużynie z Debreczyna najskuteczniejszymi zawodniczkami były Barbara Bognár, Anita Bulath (po 16 goli), Annamária Bogdanovics (15) oraz Anita Kazai (14). Ważną postacią w węgierskim klubie jest też bramkarka Ágnes Triffa. Trzeba wspomnieć, że w kadrze klubu są dwie piłkarki ręczne, które zostały powołane do reprezentacji na zbliżające się mistrzostwa świata. Chodzi o Valéria Szabó i wspomnianą już wcześniej Bulath.
Obawy przed turniejem
Faworytem turnieju kwalifikacyjnego na papierze jest teoretycznie DVSC-Korvex. Jednak zawodniczki z Debreczyna są tylko ludźmi i one też mają chwile słabości. Trzeba wspomnieć, że zespół jeszcze we wtorek grał mecz w rodzimej ekstraklasie, a w czwartek rano udał się autobusom do Lublina.
- Te trzy dni będą bardzo męczące, ale nie ma co narzekać, tylko trzeba przymusowo zagrać z marszu. Zasadnicze znaczenie w odniesieniu sukcesu będzie miała umiejętność przetrwania momentów zastoju. Jest to ważne - stwierdziła lewoskrzydłowa DVSC-Korvex Anita Kazai, która najbardziej obawia się przeciwniczek ze Skandynawii.
- Spośród zespołów, które zagrają w Polsce, najsilniejszym jest KIF Vejen. Jednak musimy pokonać duńską drużynę, żeby wygrać grupę. Pierwsze miejsce jest warte tego, aby podnieść głowę, a wtedy możemy pokazać swoją lepszą twarz - dodała młoda piłkarka ręczna w rozmowie z węgierską prasą.
Kadra DVSC-Korvex Debreczyn:
bramkarki: Viktória Pácz, Ágnes Triffa, Éva Kiss;
rozgrywające: Orsolya Karalyos, Anett Sopronyi, Annamária Bogdanovics, Petra Slakta, Dóra Hornyák, Barbara Bognár, Renáta Mörtel, Anita Bulath;
skrzydłowe: Gabriella Juhász, Nóra Varsányi, Viktória Csáki, Anita Kazai;
obrotowe: Noémi Dakos, Rita Borbás, Valéria Szabó;
przyszła: Anett Sopronyi (Hódmezővásárhely);
odeszły: Babett Szalai (Siófok KC), Ivana Lovrić.