Teraz sytuacja się wyjaśniła i wiadomo już, że Polak żegna się z całą pewnością z drużyną, w której występował przez półtora roku. Nasz rodak w tym tygodniu trenował jeszcze z IF Guif, ale wkrótce opuści Skandynawię.
- Spędziłem tutaj wspaniałe chwile i byłbym zadowolony, gdybym został. Z drugiej strony rozumiem IF Guif, wiem, że zrobiono wszystko, żeby mnie zatrzymać - powiedział szwedzkiej prasie Albin, a potem dodał: - Prawdopobnie w przyszłym tygodniu powrócę do Polski. Czekam jeszcze na wyniki po artroskopii łokcia.
- Mam za sobą parę lat gry na wysokim poziomie, więc w tej sytuacji muszę zadbać o siebie. Sądziłem, że mogę połączyć obowiązki sportowe z pracą na część etatu. Jednak trudno to połączyc z grą w szwedzkiej lidze - dodał trzydziestodwulatek, który nie wie jeszcze, gdzie będzie grał w przyszłym sezonie.
- Nie rozmyślam o tym, co będzie. Mam nadzieję, że trafię do najlepszego zespołu, jaki jest tylko możliwy. W trakcie pobytu w Eskilstunie oraz Guif czułem się naprawdę jak ryba w wodzie. Pragnę podziękować za ten okres trenerom, zawodnikom i wszystkim osobom związanym z klubem. Wszyscy w mieście, z którymi spotykałem się, rozmawiali ze mną o piłce ręcznej. W Eskilstunie jest wspaniała atmosfera dla tego sportu - stwierdził Albin, który przyznał wprost, iż w rundzie jesiennej nie zagra już w żadnym meczu w barwach dotychczasowego klubu.
- Nie w najbliższym sezonie, ale może w przyszłości wystąpię ponownie w drużynie, Byłoby naprawdę zabawnie kiedyś do niej powrócić - powiedział polski szczypiornista.
Albin ma podobno propozycje z klubów ze Szwajcarii, Austrii, Niemiec, Hiszpanii oraz Norwegii. Nie jest wykluczone, że pozostanie on w Szwecji. Naszego rodak chętnie zatrudniliby działacze IFK Trelleborg.