Zeszłoroczny awans był dla zabrzan zarówno zaskoczeniem, jak i nagrodą za naprawdę ciężką pracę i wytrwałość. Początki w Ekstraklasie nie należały do tych "łatwych, lekkich i przyjemnych"... Mimo to, NMC Powen dzielnie walczył. Zabrzanie w trakcie owego sezonu doświadczyli też niemałych perturbacji: kontuzje zmuszające do znacznych zmian w podstawowym składzie i krzyżujące różnorakie plany, nowy szkoleniowiec... A wszystko to, by pozostał choć cień szansy na utrzymanie. Niestety...
Teraz, gdy w perspektywie jest gra w I lidze, priorytety dla zespołu są jasne: -Celem numer jeden jest awans do Ekstraklasy - mówi manager drużyny z Zabrza. By osiągnąć ten cel i powtórnie znaleźć się wśród najlepszych, drużyna "Pogoni" potrzebuje zmian, świeżości i wiele...szczęścia.
A jeśli mowa o zmianach... Zarząd NMC Powenu podpisał już pewne kontrakty. Do szeregów drużyny dołączy Arkadiusz Kowalski z Olimpii Piekary Śląskie. Ten postawny zawodnik, grający na lewym rozegraniu, mierzący 193 centymetrów, z pewnością będzie dobrą inwestycją, jeśli tylko pokaże się w zespole ze swojej najlepszej strony.
W pierwszej lidze w NMC Powen zagra także dotychczasowy obrotowy ASPR Zawadzkie, Dominik Droździk. Ten niespełna 25-letni gracz rozegrał w minionym sezonie 22 mecze, zdobywając w nich 81 bramek, czyli średnio 3-4 bramki w meczu - jak na obrotowego, to całkiem niezły wynik. Jest więc nadzieja, że równie skuteczny będzie grając w Zabrzu.
Oczywiście, jak zapewnia Michał Szolc, w zespole pozostaną doświadczeni i przywiązani do NMC Powenu zawodnicy, którzy będą trzonem i podporą reszty drużyny. W przyszłym sezonie znów zobaczymy więc na parkiecie obrotowego Dariusza Mogielnickiego, strzegącego bramki Sebastiana Kickiego, rozgrywającego Aleksandra Bushkova czy prawoskrzydłowego Łukasza Kulaka, który miejmy nadzieję, po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, powróci w wielkim stylu.
Czy zmiany, plus myśl szkoleniowa Krzysztofa Przybylskiego, przyniosą pożądane skutki? Na odpowiedź na to pytanie przyjdzie nam długo czekać, jednak bądźmy dobrej myśli. W końcu zawodnicy NMC Powenu zapewniają: za rok wracamy!