Tadeusz Jednoróg: Niebawem zasiądziemy do rozmów

Śląsk Wrocław przeżywał w kończącym się sezonie olbrzymie kłopoty. Poczynając od finansowych, przez organizacyjne i na kadrowych kończąc. Ostatecznie wrocławianom udało się utrzymać w lidze, a jednym z ojców sukcesu bez wątpienia jest opiekun Śląska, Tadeusz Jednoróg. Po tym sezonie trenerowi kończy się kontrakt w stolicy Dolnego Śląska. Czy doświadczony szkoleniowiec dalej będzie prowadził ekipę z Wrocławia?

- Na razie czekamy, niech ten sezon się skończy. Potem usiądziemy i będziemy rozmawiać - tajemniczo wyjawia trener. Nieco szerzej opowiada o ostatnim spotkaniu z Powenem Zabrze. - Nie ma co się przejmować wynikiem, bo to naprawdę drugorzędna sprawa. To było takie przyjacielskie spotkanie - tłumaczy. - Ani kolegom z Zabrza, ani nam zwycięstwo nic nie dawało. Przykro mi to mówić, ale ten mecz trzeba było "odbębnić" - stwierdza Jednoróg.

W spotkaniu Śląska z Powenem doszło do niecodziennej sytuacji. W polu zagrał wrocławski bramkarz Marcin Schodowski. Trener na taki manewr zdecydował się po raz pierwszy w tym sezonie. - Celowo tak wystawiliśmy Marcina chociażby po to, żeby był dodatkowy zawodnik na zmianę - wyjaśnia szkoleniowiec. - A że rzucił gola i to z gry, to jeszcze dla niego lepiej. Pozycję bramkarską mamy akurat bardzo silnie obsadzoną - mówi Jednoróg. - Kogo bym nie wstawił, ten dobrze broni. W sobotę Rafał Stachera był tego idealnym przykładem. Podkreślałem przez cały sezon, że mamy problemy kadrowe, ale bramkarze spisują się wyśmienicie - chwali trener Śląska.

Komentarze (0)