Dla Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski sobotni mecz z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski był niezwykle trudną przeprawą. Jeszcze na pięć sekund przed końcem przyjezdni przegrywali różnicą jednej bramki. W ostatniej chwili do wyrównania doprowadził Krzysztof Łyżwa.
- Fajnie, że udało się bardzo szybko zebrać piłkę po ostatniej bramce Piotrkowianina. Kapitalnie na szybki środek pobiegł Krzysztof Łyżwa i uratował nam remis, a w karnych okazaliśmy się lepsi - skomentował Kamil Adamski.
- Z perspektywy kibiców kapitalny mecz. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Raz wygrywaliśmy my, raz rywale - dodał zawodnik ostrowskiego klubu.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
Choć w ligowej tabeli obie ekipy dzieli przepaść, ostrowianie mieli świadomość, że czekać ich będzie trudne zadanie. Wywalczenie dwóch punktów w Piotrkowie przyjęli z ulgą.
- Wiedzieliśmy, że to ultra ciężki teren. Do tej pory w Superlidze dwóch meczów nie udało nam się wygrać. Teraz po części złamaliśmy tę klątwę. Co prawda nie z kompletem punktów, ale z przebiegu spotkania powinniśmy niesamowicie się cieszyć z tych dwóch punktów - zakończył Adamski.
W następnej kolejce Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski czeka kolejne trudne zadanie. Tym razem podopieczni Kima Rasmussena podejmować będą PGE Wybrzeże Gdańsk, z którym przegrali ostatnio w Orlen Pucharze Polski.
Ten mecz odbędzie się w sobotę, 1 marca o godz. 15:00 w hali 3mk Arena Ostrów.