W czwartek Biało-Czerwoni zmierzyli się z czwartym zespołem Azji. Polacy nastawiali się na "radosną" obronę 3:2:1, jednak jeśli ktoś miał radość z gry w pierwszych minutach, to był to zdecydowanie zespół z Bliskiego Wschodu. Kuwejtczycy grali niesamowicie szybko i nasi reprezentanci nawet nie potrafili ustawić się w obronie.
Po tym jak graliśmy przez długi czas bramka za bramkę, Kuwejt rzucił trzy bramki z rzędu i po trafieniu Mohammeda Alhendala na 5:8 w 7 minucie meczu, z boiska zszedł Kacper Ligarzewski, który nie zanotował ani jednej skutecznej obrony. Zastąpił go Adam Morawski.
Na szczęście od tego czasu gra Polaków zaczęła wyglądać tak, jak można było oczekiwać od reprezentacji. Szybkie kontry wykorzystywał Mikołaj Czapliński, a dużo miejsca na kole ze względu na specyficzne ustawienie obrony rywali miał Łukasz Rogulski, który szybko zdobył swoją czwartą bramkę. Po rzucie Pawła Paterka na 15:10, trener naszych rywali wziął czas.
Przed przerwą Polacy zaczęli grać ze zbyt dużą nonszalancją i przestali powiększać przewagę nad rywalem. Do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 21:15.
Początek drugiej połowy mocno przypominał to, co działo się w pierwszych minutach tego meczu. Kuwejtczycy znów wykorzystali kilka sytuacji i zmniejszyli straty do czterech bramek różnicy. Polacy popełniali błędy i gdy z kontry na 27:24 bramkę w minucie rzucił Mohammad Ghadanfar, Marcin Lijewski nie miał wyboru - musiał błyskawicznie zareagować i poprosił o czas.
Polacy nie zaczęli jednak grać lepiej - stracili piłkę w kolejnych dwóch akcjach i Abdulaziz Alshammari w 45 minucie rzucił na 27:26! a szczęście to by było na tyle jeśli chodzi o wstydliwą grę Polski w tym spotkaniu. Polacy rzucili cztery bramki z rzędu i gdy trafił Marek Marciniak to nasi rywale wzięli czas. Koncert Polaków na szczęście trwał. Szejkowie totalnie stanęli na boisku, a Biało-Czerwoni zrozumieli, że mecz sam się nie wygra i łącznie w ciągu 10 minut rzucili 11 bramek nie tracąc ani jednej.
Do końca obie drużyny grały już wesołą piłkę ręczną, a bramki znów padały w kosmicznym tempie. Mecz zakończył się wynikiem 42:32, co wiele mówi o jego przebiegu.
ZOBACZ WIDEO: Jak to wpadło? Co za pech bramkarza!
Przed Polakami jeszcze dwa mecze na mistrzostwach świata. W sobotę Biało-Czerwoni zagrają z mającą komplet porażek na turnieju Gwineą, która debiutuje na imprezie tej rangi, natomiast we wtorek, 28 stycznia rozegrane zostaną mecze rankingowe o miejsca 25-32.
Polska: Ligarzewski, Morawski, Jastrzębski, - Paterek 9, Rogulski 4, Czapliński 4, Czuwara 4, Adamski 4, Przytuła 3, Gębala 3, Marciniak 3, Bis 2, Jędraszczyk 2, Pietrasik 2, Wojdan 1, Olejniczak 1.
Karne: 2/4.
Kary: 6 min. (Bis, Paterek, Czapliński - po 2 min.).
Kuwejt: Buyabes, Althafiri, Safar - Aldawani 8, Abdulaziz Alshammari 6, Ghadanfar 5, Jaafar 3, Dashti 3, Alsanea 2, Alhendal 2, Radhei 1, Abdulrahman Alshammari 1, Alkhamees, Alraghaib, Mubarak, Salmeen, .
Karne: 2/4.
Kary: 6 min. (Ghadanfar, Abdulrahman Alshammari, Dashti - po 2 min.).