SCM Gloria Buzau została zmuszona do wycofania się z rozgrywek w połowie sezonu z powodu poważnych problemów finansowych i została ukarana przez Rumuńską Federację Piłki Ręcznej (FRH) grzywną w wysokości 150 000 lei, co w przeliczeniu na złotówki daje około 130 tysięcy. Klub zapowiada odwołanie od części tej decyzji, twierdząc, że niektóre sankcje są bezpodstawne.
Rumunia stała się bardzo popularnym kierunkiem wśród polskich piłkarek ręcznych. Od 2024 roku w Buzau występowała polska rozgrywająca - Aleksandra Zimny, która przeniosła się tam z Eurobudu JKS Jarosław.
Prezes Rady Dyrektorów SCM Gloria Buzau, Stefan Cristian Ceausel, wyjaśnił, że decyzja o wycofaniu była efektem trudnej sytuacji finansowej. - Mówimy o kosztach wynoszących 2,2 miliona euro rocznie, obejmujących wynagrodzenia, wyjazdy, zakwaterowanie, sprzęt i inne wydatki. Były one nie do udźwignięcia - podkreślił w rozmowie z agerpres.ro.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź
FRH nałożyła na klub karę 100 000 lei za wycofanie drużyny seniorskiej oraz dodatkowe 50 000 lei za nieuczestniczenie w Pucharze Rumunii i wycofanie drużyny młodzieżowej. Klub kwestionuje jednak część tej kary.
- Oficjalnie powiadomiliśmy FRH o naszym wycofaniu się 9 stycznia, więc sankcja za brak w meczu Pucharu Rumunii z Coroną Brasov nie ma podstaw. Zamierzamy również odwołać się od kary za wycofanie drużyny młodzieżowej, ponieważ nie znajduje ona oparcia w regulaminie - dodał Ceausel.
Prezes zapowiedział, że klub nie zapłaci żadnej kwoty do czasu rozstrzygnięcia odwołań. Podkreślił też, że decyzja o wycofaniu była podyktowana koniecznością ochrony stabilności finansowej klubu. - Przyjmujemy na siebie 100 000 lei kary, ale dodatkowe 50 000 lei zamierzamy zakwestionować - zaznaczył.
Decyzja rumuńskiego klubu wywołała poruszenie w Lidze Florilor i wciąż budzi kontrowersje. Klub liczy na sprawiedliwe rozstrzygnięcie i złagodzenie sankcji.