Polscy piłkarze ręczni rozpoczną w środę (15 stycznia) rywalizację w mistrzostwach świata i na start zmierzą się o godzinie 20:30 z reprezentacją Niemiec. Selekcjoner Marcin Lijewski zabrał do Herning 18-osobowy skład i nie uniknął trudnych decyzji. Przed startem turnieju musiał bowiem odrzucić trzech zawodników.
Patryk Rombel, były selekcjoner kadry, a obecnie trener PGE Wybrzeża Gdańsk, nie krył współczucia dla zawodników, którzy nie znaleźli jednak uznania w oczach szkoleniowca. - Współczuję im, bo wiem, jak trudno odpaść na takim etapie. Mam jednak nadzieję, że to ich nie złamie. Byli w wąskiej, 21-osobowej grupie, co samo w sobie jest dużą nobilitacją i bodźcem do dalszej pracy - podkreślił w studiu TVP Sport.
Z drużyny odpadli Jakub Będzikowski, Maciej Papina oraz Andrzej Widomski. Dwaj pierwsi to gracze Wybrzeża Gdańsk. Rombel zauważył, że decyzje te mogą być sygnałem do jeszcze większej pracy. - Musimy robić coś lepiej, aby ci zawodnicy łapali się do reprezentacji. Wiem, jak obowiązkowo podchodzili do wszystkich zadań - zauważył.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź
Były selekcjoner odniósł się również do braku Andrzeja Widomskiego, czyli jedynego leworęcznego rozgrywającego z grupy, która przygotowywała się do MŚ 2025. - Myślę, że Andrzej nie jest zawodnikiem, który mógłby zrobić różnicę. Nie zbawiłby kadry. Arek Moryto przewyższa wszystkich umiejętnościami. Pozostawało pytanie, czy warto go zabrać, by zdobył doświadczenie. Marcin Lijewski ocenił, że nie, i miał do tego pełne prawo - zaznaczył.
Polscy kibice pamiętają sukcesy reprezentacji z przeszłości, takie jak brązowy medal na mistrzostwach świata w Katarze w 2015 roku. Jednak ostatnie lata to trudne chwile dla kadry, która często kończyła turnieje poza czołową dziesiątką.
Czego możemy się zatem spodziewać na tegorocznym mundialu? Prezes ZPRP Sławomir Szmal jasno postawił przed zespołem cel poprawy wyniku z poprzednich mistrzostw, gdzie Polska zajęła piętnaste miejsce.