Ostatnie czwartkowe spotkanie w grupie 1 było jednym z hitów ME 2024. Na parkiecie zmierzyły się bowiem dwie niepokonane jak do tej pory ekipy. Wskazanie faworytek było więc trudnym zadaniem, jednak na korzyść Węgierek przemawiał fakt, że ponownie grały one przed własną publicznością.
Mecz w Debreczynie nie rozpoczął się jednak po myśli gospodyń. Znacznie lepsze otwarcie zanotowały szczypiornistki z Czarnogóry, które wykorzystały niemrawe otwarcie rywalek. W efekcie już w 7. minucie udało im się odskoczyć na 6:2.
Przewaga ta utrzymała się przez dłuższy czas, ale w decydujących fragmentach do głosu doszły Węgierki. Gospodynie wyprowadziły cios w postaci sześciu bramek z rzędu, które całkowicie zmieniły obraz gry. W ostatnich minutach udało im się jeszcze bardziej uciec rywalkom, by na półmetku cieszyć się z prowadzenia 16:11.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Po powrocie na parkiet niewiele się zmieniło. Węgierki utrzymywały pewną przewagę. Trzecia drużyna poprzedniego czempionatu szukała co prawda swoich szans, ale nie była w stanie zagrozić gospodyniom.
Zapał zawodniczek z Czarnogóry studziły też skuteczne interwencje Zsofii Szemerey, która w trakcie meczu odbiła łącznie 15 piłek. Postawa bramkarki i solidna gra jej koleżanek z pola sprawiły, że Węgierki mogły cieszyć się z czwartego zwycięstwa przed własną publicznością.
Jest to zarazem niepokojący sygnał dla Polek, które w piątek 6 grudnia zmierzą się z rozpędzonymi gospodyniami. Spotkanie to rozpocznie się o godzinie 20:30.
Grupa 1 (Debreczyn)
Węgry - Czarnogóra 26:20 (16:11)
Najwięcej bramek: Węgry - Katrin Gitta Klujber 6, Viktoria Gyori-Lukacs 5, Czarnogóra - Durdina Jauković 5, Dijana Mugosa 4.