Do meczu w ramach 10. kolejki Orlen Superligi mężczyzn Orlen Wisła Płock przystąpiła po porażce w Lidze Mistrzów. Tym samym mistrz Polski rozegrał mecz mając zaledwie dzień przerwy.
Nafciarze przyjechali do Opola, by zmierzyć się z miejscową Gwardią. Zgodnie z przewidywaniami Wisła szybko uzyskała przewagę (5:1) i można było oczekiwać, że w mgnieniu oka ją powiększy.
Tymczasem jednak gospodarze nie dali za wygraną i robili co mogli, by zmniejszyć stratę. Początkowo opolanie złapali kontakt, aż w końcu dopięli swego i doprowadzili do upragnionego remisu (12:12).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
To był ich największy pozytyw, jeżeli chodzi o pierwszą połowę. Jednak to Wisła zeszła na przerwę z czterobramkową zaliczką (17:13) i trudno było myśleć, że miejscowi będą w stanie napsuć jej krwi.
Po zmianie stron wielkiego zwrotu akcji nie było. Wisła wykorzystywała to, że w drugiej połowie Gwardia popełniała błędy zarówno w ofensywie, jak i w defensywie.
Mistrz Polski kontrolował boiskowe wydarzenia, czego efektem była dwucyfrowa różnica w 48. minucie. Wówczas Xavier Sabate dokonał zmian w składzie, które jednak nie przełożyły się na gorszy wynik.
Mimo że na cztery minuty przed końcem Nafciarze prowadzili 30:22, to ostatecznie zakończyli spotkanie z dwucyfrową przewagą (33:22). Zgodnie z przewidywaniami faworyt zgarnął komplet punktów.
Orlen Superliga mężczyzn, 10. kolejka:
Gwardia Opole - Orlen Wisła Płock 22:33 (13:17)
Gwardia: Machler, Ałaj - Wojdan 4, Pelidija 3, Widomski 3, Luksa 3, Jendryca 2, Wrzesiński 2, Hryniewicz 2, Wandzel 1, Kamiński 1, Stempin 1, Milewski, Jędraszczyk, Zawadzki.
Wisła: Jastrzębski 1 - Szostak 1, Piroch 3, Sroczyk 4, Serdio 7, Panić 1, Susnja 1, Zarabec 8, Fazekas, Sisko 4, Terzić, Dawydzik, Mihić 3, Szita, Cokan.