Drużyna Biało-Czerwonych w eliminacjach do ME 2026 piłkarzy ręcznych trafiła do grupy 8, gdzie na start rywalizowała z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem. Reprezentacja Polski w czwartek zmierzyła się w Olsztynie z Izraelem i przez większość spotkania musiała gonić wynik.
W pewnym momencie rywal Polaków wypracował sobie nawet czterobramkowy dystans, lecz Polska zdołała ostatecznie wyszarpać remis. Wynik 32:32 (---> RELACJA), delikatnie mówiąc, nie jest jednak spełnieniem marzeń.
Nasi szczypiorniści poszukają odkupienia win w niedzielnym pojedynku w Buzau z Rumunią, która w pierwszej kolejce kwalifikacji postraszyła Portugalczyków, prowadząc w tym starciu już nawet różnicą sześciu bramek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą
Skład najbliższego przeciwnika Polaków opiera się głównie na zawodnikach, którzy występują na co dzień w rodzimej lidze - w Dinamie Bukareszt, które rywalizuje w Lidze Mistrzów w grupie z Orlen Wisłą Płock oraz w CSM Constanta, czyli drużynie, która walczy w fazie grupowej Ligi Europejskiej razem z KGHM Chrobrym Głogów.
- Do meczu z Rumunią podejdę tak samo, jak do każdego innego. Postaram się przygotować drużynę jak najlepiej. Skoro polskie trybuny nie potrafiły wyzwolić wśród naszych zawodników pokładów dodatkowej agresji, mam nadzieję, że rumuńska atmosfera to sprawi, bo tam z pewnością nie będą się z nami głaskać - zapowiedział selekcjoner Marcin Lijewski.
- Na wyjeździe nigdy nie gra się łatwo, a szczególnie w takim kraju, jak Rumunia. Spodziewamy się, że będzie naprawdę gorąco. Nie może nam zabraknąć agresji i determinacji, bo wtedy rywale będą chcieli nas “zjeść” - podkreślił obrotowy Bartłomiej Bis.
Przypomnijmy, że na wielką imprezę awansują po dwa zespoły z każdej z grup, a także cztery najlepsze drużyny, które w swoich grupach zajmą trzecie lokaty. Decydować będą wówczas zdobyte punkty oraz bramkowy bilans.
El. ME 2026: