KGHM Chrobry Głogów do przerwy przegrywał z Energa MKS Kalisz 12:16, a jeszcze na trzy minuty przed końcem było 24:27. W samej końcówce goście mocno stanęli, a bramkę na wagę zwycięstwa rzucił dosłownie w ostatniej chwili Rafał Paterek.
- Mecz był naprawdę bardzo ciężki i trudny, szło nam jak po grudzie. Oczywiście, takie spotkania podobają się kibicom, dla nich tworzymy widowisko - skomentował Witalij Nat.
- Chwała chłopakom przede wszystkim za to, że grali do końca. Ta różnica nie była zbyt duża, ale mimo to graliśmy konsekwentnie i wygraliśmy ten mecz - dodał szkoleniowiec gospodarzy.
Trener Nat zwrócił uwagę na to, że jego podopieczni mylili się w obronie. Jednocześnie tłumaczył, że w piłce ręcznej takie sytuacje się zdarzają. - Nie popełnia błędów ten, kto siedzi na kanapie w domu - mówił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
Zdaniem trenera klubu z Głogowa, jego podopiecznym przytrafiały się spore przestoje. Jeżeli uda się je wyeliminować, gra powinna układać się zupełnie inaczej.
- Zaczęliśmy dobrze przez dziesięć minut, później stanęliśmy i ostatnie dziesięć minut w końcówce znów zagraliśmy tak jak potrzebowaliśmy. Gdy będziemy grali cały czas równo, to będzie zupełnie inaczej wyglądało - zakończył.