Dobrze, że przed nami dwa tygodnie przerwy - komentarze po meczu Wójcik Meble-Techtrans Elbląg - Energetyk Gryfino

Kibice zgromadzeni w hali przy ulicy Grunwaldzkiej po raz kolejny byli świadkami emocjonującego widowiska. Pod nieobecność Marka Wróbla, w wyjściowym składzie elbląskiej siódemki wystąpił Wojciech Boniecki, który miał znaczny udział w zwycięstwie swojego zespołu.

Grzegorz Czapla (trener Wójcik Meble-Techtrans Elbląg): W meczu walczyliśmy, żeby zdobyć punkty, bo one są ważne. Ta nerwówka wzięła się właśnie z tego, że chłopcy za wszelką cenę chcieli odnieść zwycięstwo. Nie wszyscy są jeszcze sprawni tak, by grać na 100 procent. W drugiej części meczu chciałem dać odpocząć tej siódemce, która grała i wynik nam uciekł. Mam pretensje do nierównej gry, do takiej nerwowości, ale mówię, to jest wszystko jeszcze za świeże, chłopcy wracają po chorobach, po kontuzjach. Musi troszeczkę upłynąć czasu. Przestój z drugiej połowy z pewnością wynikał z utraty sporej ilości sił w Poznaniu, gdzie graliśmy naprawdę bardzo ciężki mecz. Dobrze, że przed nami dwa tygodnie przerwy, przynajmniej będzie czas na odpoczynek, czas na poprawki. I myślę, że na Ostrów będzie to już lepiej wyglądało.

Wojciech Boniecki (bramkarz Wójcik Meble-Techtrans Elbląg): Pierwszą połowę graliśmy raczej pod nasze dyktando. Nie spodziewałem się, że tak spokojnie będziemy kontrolować wynik. Zawodnicy z Gryfina bardzo długo organizowali obronę, także staraliśmy się w jakiś sposób ich zaskakiwać szybkim wznawianiem gry, co kilka razy zaowocowało bramkami. Na pewno zabrakło nam trochę konsekwencji w obronie w drugiej połowie. Myślę, że najważniejsze jest jednak to, że potrafiliśmy się zmobilizować w momencie, gdy przeciwnik miał już nas praktycznie na widelcu. Dzięki temu punkty zostały w Elblągu.

Piotr Sadowski (skrzydłowy Wójcik Meble-Techtrans Elbląg): Jestem skrzydłowym i ze względu na problemy zdrowotne klubu bronię na środku. Sprawdziłem się w sparingu z Kwidzynem i już trzeci mecz gram w obronie. Jak na razie dobrze to wychodzi - dwa zwycięstwa i jedna, nieznaczna przegrana - porażka u siebie z Gorzowem. Myślę, że nie najgorzej się spisuję i cieszę się, że trener obdarzył mnie zaufaniem. Jeżeli w tym tygodniu zdrowie mi dopisze, to na pewno chciałbym zagrać w następnym meczu i wiem, że wtedy zostawię 100, a nawet 110 procent swoich możliwości na parkiecie.

Źródło artykułu: