Walczyli z rywalem i z problemami kadrowymi. "Brakuje tlenu"

Materiały prasowe / Biuro Prasowe ORLEN Superligi / Na zdjęciu: Krzysztof Żyszkiewicz
Materiały prasowe / Biuro Prasowe ORLEN Superligi / Na zdjęciu: Krzysztof Żyszkiewicz

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski na początek rywalizacji w grupie spadkowej przegrał u siebie z Energą Wybrzeżem Gdańsk 29:33. Zawodnicy z centralnej Polski musieli mierzyć się ze sporymi problemami kadrowymi.

Przez długi czas Piotrkowianin Piotrków Trybunalski trzymał się blisko Energi Wybrzeża. Później jednak mający doskonałą serię gdańszczanie zbudowali wysoką przewagę. - Ostatnie pięć minut pierwszej połowy i pierwsze cztery drugiej były kluczowym momentem meczu. Gdańszczanie uciekli na sześć bramek i tego już nie odrobiliśmy - zaznaczył Michał Matyjasik.

- W końcówce drugiej połowy graliśmy bramka za bramkę, ale jak nie mamy kim zmieniać do obrony, to zaczyna robić się problem. Walczyliśmy, chłopaki zostawili dużo serca na boisku, ale większa skuteczność mogłaby dać nam zwycięstwo - dodał trener Piotrkowianina.

Gracze z Piotrkowa Trybunalskiego musieli się mierzyć z problemami kadrowymi. - Paweł Kowalski nie jest nominalnym obrotowym, ale walczył, próbował i nam nie przeszkadzał. Swoje rzucił, grał dobrze w obronie. Nie mamy zmiennika na obrocie, Roman Pożarek został sam, ale on ma swoje lata i gra w obronie. Gdyby poszedł do ataku, to po 15-20 minutach musiałby usiąść. Cały czas borykamy się z tym problemem. Będziemy walczyć i pojedziemy do Tarnowa po to, by spróbować przywieść punkty - zaznaczył Matyjasik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor NBA nie przestaje zadziwiać. Jak on to trafił?

Pomimo już siedmiu porażek z rzędu, w zespole Piotrkowianina panuje optymizm. - Walczymy w każdym meczu. Mamy problemy kadrowe, kombinujemy jak możemy, ale nie zrzucamy na to żadnej winy. Widzimy delikatne światełko w tunelu, bo pomimo porażek ostatnie trzy mecze naprawdę wyglądały solidnie. Mam nadzieję, że następne przyniosą punkty i utrzymamy się bez konieczności gry w barażach - stwierdził bramkarz Damian Chmurski.

- Mieliśmy przestój i to było spowodowane brakiem sił, brakami kadrowymi. Trochę rzeźbimy, bo rozgrywający gra na kole, jesteśmy z jednym nominalnym kołowym i brakuje tlenu. Przyszedł moment zapaści, chłopaki z Gdańska to wykorzystali, a nam zabrakło czasu i sił - podsumował Chmurski.

Czytaj także: 
Orlen Wisła męczyła się w Ostrowie
Skandal na oczach Polaka. Delegat momentalnie upadł

Komentarze (0)