Tu tworzy się coś dużego. Nowy kraj zagości na stałe w elicie?

Materiały prasowe / Na zdjęciach: Elias Ellefsen a Skipagotu (Marco Steinbrenner/DeFodi Images) i żywiołowi kibice Wysp Owczych (PAP/EPA)
Materiały prasowe / Na zdjęciach: Elias Ellefsen a Skipagotu (Marco Steinbrenner/DeFodi Images) i żywiołowi kibice Wysp Owczych (PAP/EPA)

Reprezentacja Wysp Owczych pomimo porażki z Polską, pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie. To może być dopiero początek wielkiej historii sportowej tego malutkiego państwa. Nic nie wzięło się z przypadku.

Cofnijmy się do 2015 roku. Wówczas w Kosowie rozegrano IHF Emerging Nations Championship - turniej dla krajów rozwijających się, w którym grało 16 reprezentacji, takich jak Australia, Armenia, Kamerun, Wielka Brytania, Malta, Chiny, Łotwa czy Andora. Zwyciężyła reprezentacja Wysp Owczych , która po remisie z Australią wygrała wszystkie mecze, triumfując w finale z Łotwą 27:24. Dwa lata później podobny turniej odbył się w Bułgarii i tam Wyspy Owcze wygrały wszystkie mecze i zdobyły drugi z rzędu tytuł.

Od tego czasu minęło już kilka lat, podczas których na Wyspach Owczych nie próżnowano. Zbudowano system szkolenia, którego są już pierwsze owoce. Już w 2019 roku Wyspy Owcze wygrały European Open Handball Championship, nieoficjalne mistrzostwa Europy do lat 19, w których pokonały w finale Szwecję.

W 2022 roku Farerzy potrafili wygrać mecz z Danią na mistrzostwach Europy do lat 20, a rok później na mistrzostwach świata juniorów wygrali grupę z Hiszpanią, Japonią i Angolą, a następnie w fazie głównej zwyciężyli z Brazylią i Portugalią. Potknęli się dopiero w ćwierćfinale, gdzie przegrali z Serbią i ostatecznie zajęli 7. miejsce, pokonując jeszcze Chorwację.

ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie

Jeszcze nigdy Wyspy Owcze nie grały jednak na mistrzostwach świata czy Europy - nie tylko w piłce ręcznej, ale w żadnej poważnej dyscyplinie sportu. W kwalifikacjach do turnieju w Niemczech, Farerzy wygrali z Rumunią i z Ukrainą, co dało im awans do turnieju głównego dzięki bilansowi punktów i zadebiutowali na wielkim turnieju. W Niemczech najpierw przegrali różnicą trzech bramek ze Słowenią, a następnie zremisowali sensacyjnie z Norwegią i na koniec przegrali z Polską.

To nie jest przypadkowe pokolenie zawodników. Urodzony w 2002 roku Elias Ellefsen a Skipagotu przed rokiem został uznany najlepszym zawodnikiem ligi duńskiej i był na celowniku praktycznie wszystkich wielkich klubów świata. Środkowy rozgrywający gra na co dzień w THW Kiel i z każdym miesiącem buduje swoją pozycję. Skrzydłowy Hakun West av Teigum, który punktował Polaków z rzutów karnych, gra natomiast w Fuechse Berlin.

Z liczącego 52 tysiące narodu, do Niemiec przyleciało ponad 5 tysięcy osób - to 10 procent populacji kraju, a jako że większość kibiców na trybunach to byli mężczyźni, mówi się że 18 procent osób płci męskiej z całego kraju dopingowało swój zespół na żywo w Niemczech. To prawdziwy kosmos szczególnie, że Farerzy nie byli na trybunach "chłodnymi, skandynawskimi koneserami handballu", tylko pokazali się z jak najbardziej żywiołowej strony, tworząc świetną atmosferę.

Na Wyspach Owczych buduje się coś wielkiego. Należy dodać, że z 19-osobowej kadry aż siedmiu zawodników urodziło się w 2002 roku lub później. Dla porównania, w odmłodzonej reprezentacji Polski tylko najmłodszy Jakub Powarzyński jest z rocznika 2002, a młodszą kadrę na całym turnieju miała jedynie Gruzja.

W kadrze Wysp Owczych oprócz Skipagotu i av Teiguma należy wyróżnić również Oli Mittuna z rocznika 2005, który gra w szwedzkim IK Savehof czy bramkarza występującego w Danii - Pauli Jacobsena. Jedno jest pewne - turniej w Niemczech będzie głównym tematem rozmów na tych malowniczych wietrznych wyspach położonych pomiędzy Szkocją, a Islandią. Jeśli kilka kolejnych roczników również będzie podążać śladami swoich nieco starszych kolegów to kto wie, może rodzi się kolejna licząca nacja w handballu?

Michał Gałęzewski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: 
Wygrana bez "wielkiej satysfakcji". Marcin Lijewski: To nie są leszcze!
Sensacja w "polskiej" grupie. Tego się nie spodziewano 

Komentarze (1)
avatar
Piotr Szumilas
16.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Masakra, dzisiaj o 18 same nieciekawe mecze, a o 20:30 wszystkie trzy bardzo ciekawe, które chętnie bym oglądał :(