Reprezentacja Polski w czwartek opuszczała Mercedes-Benz Arenę w kiepskich nastrojach. Drużyna Biało-Czerwonych na inaugurację ME 2024 piłkarzy ręcznych musiała uznać wyższość Norwegów 21:32 (---> RELACJA), ale z tyłu głowy ma tę świadomość, że w tym meczu mogła ugrać lepszy wynik.
Apetyty na pewno rozbudził udany początek. Po lepszych fragmentach nadchodziły jednak przestoje w ataku i proste błędy, po których skandynawska ekipa mogła wyprowadzać szybkie kontry. Tych momentów było zdecydowanie za dużo.
- Jestem trochę rozczarowany. Za nami bardzo dobry i obiecujący początek, ale potem sami wyrzuciliśmy się z meczu przez własne błędy. To mnie martwi. Wpadliśmy w ślepy zaułek, z którego nie potrafiliśmy się już wygrzebać - przyznał Marcin Lijewski.
ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie
I podkreślił: - Norwegowie to klasowy zespół, z którym nie można sobie pozwolić na chwilę słabości. W kolejnych meczach musimy grać przez całe 60 minut tak, jak na początku. Ze szczelną i agresywną obroną.
- Będziemy analizować nasze błędy, które musimy wyeliminować - zapowiedział selekcjoner. Czasu jest jednak niewiele.
Już w tę sobotę Polacy rozegrają swój drugi mecz na mistrzostwach Europy i będzie to mecz "o wszystko". Nasi szczypiorniści zmierzą się ze Słowenią, która na inaugurację - nie bez problemów - pokonała Wyspy Owcze 32:29 (---> RELACJA).
Spotkanie Polska - Słowenia odbędzie się 13 stycznia o godzinie 18:00. Transmisja z meczu na kanałach Metro TV i Eurosport 1, z kolei portal WP SportoweFakty zadba o relację LIVE akcja po akcji.
Czytaj także:
"Bolesne przywitanie". Eksperci komentują to, co wydarzyło się w meczu Polski
Siła Skandynawów. Reszta Europy tylko tłem