Przełamanie Energa Wybrzeża. W końcu wytrzymali końcówkę

Materiały prasowe / Biuro Prasowe Orlen Superligi / Na zdjęciu: Jakub Będzikowski
Materiały prasowe / Biuro Prasowe Orlen Superligi / Na zdjęciu: Jakub Będzikowski

Po kilku minimalnie przegranych meczach, Energa Wybrzeże Gdańsk wygrało pierwszy mecz od 7 września. Zawodnicy znad morza tym razem wytrzymali końcówkę i pokonali Corotop Gwardię Opole 27:26.

Przed poniedziałkowym meczem w dużo lepszych nastrojach byli opolanie, którzy nie tylko zajmują 6. miejsce w tabeli, przy zaledwie 13. pozycji Energa Wybrzeża, ale również wygrali trzy mecze z rzędu. Zawodnicy znad morza jak dotąd zwyciężali tylko raz, chociaż wiele meczów z ich udziałem kończyło się minimalnymi porażkami.

Już na samym początku trener Patryk Rombel otrzymał kilka ciosów. Przede wszystkim bezpośrednią czerwoną kartkę zobaczył Mateusz Jachlewski za atak na ręce rzucającego rywala, a dodatkowo już w 7. minucie dwie kary miał filar gdańskiej obrony, Nejc Zmavc. Mimo trzech kar, w 8. minucie po bramce Macieja Papiny był remis 4:4.

Później opolanie nie potrafili wejść w rytm gry i kiedy Piotr Papaj wykorzystał karnego, w 16. minucie było już 8:5 dla gospodarzy. Energa Wybrzeże przed przerwą zaliczyła jednak zastój, co wykorzystali skrzętnie opolanie. Gospodarze mieli spore problemy ze skutecznością, świetnie w bramce spisywał się Jakub Ałaj, który w I połowie obronił 6 na 11 rzutów rywali i kiedy na minutę przed przerwą trafił Marek Monczka, to Corotop Gwardia prowadziła 14:13. Wynik do przerwy ustalił jednak Papaj.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek

Od początku drugiej połowy spotkania lepiej spisywali się gdańszczanie, którzy szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie, które mogli kilka razy podwyższyć do trzech trafień różnicy, ale kilka razy łatwo stracili piłkę i kiedy celnie rzucił Mateusz Wojdan, w 42. minucie był remis 18:18. Energa Wybrzeże szybko wróciło jednak na prowadzenie, które mogło być wyższe niż dwie bramki różnicy, gdyby po obronach Kornela Poźniaka skuteczniejszy był Paweł Miklikowski.

Corotop Gwardia długo nie potrafiła poradzić sobie z aktywną gdańską obroną i kiedy na 6 minut przed końcowa syreną, po łatwym błędzie opolan Patryk Siekierka pokonał Ałaja, było już 26:22. Goście nie położyli się jednak przed rywalem, tylko podjęli rękawicę i szybko zmniejszyli straty do dwóch trafień.

Energa Wybrzeże grało bardzo nerwowo i kolejną bramkę kontaktową rzucił Michał Scisłowicz, dla którego było to czwarte trafienie w meczu. Po faulu w ataku Macieja Papiny goście przeprowadzili szybką akcję, po której wywalczyli karnego. Z siódmego metra trafił Mateusz Wojdan. Odpowiedział Patryk Siekierka i znów to gdańszczanie mieli jedną bramkę przewagi. Po długiej akcji Corotop Gwardia straciła piłkę i gdańszczanie wygrali po raz pierwszy od 7 września.

Energa Wybrzeże Gdańsk - Corotop Gwardia Opole  27:26 (14:14)

Energa Wybrzeże: Poźniak (9/35 - 26%) - Pieczonka 6, Siekierka 6, Peret 4, Milicević 3, Papaj 3, Będzikowski 2, Powarzyński 1, Papina 1, Miklikowski 1 oraz Zmavc, Jachlewski, Stępień.
Karne: 1/2.
Kary: 8 min. (Jachlewski 2 min. - cz.k., Zmavc 4 min., Stępień 2 min.).

Corotop Gwardia: Malcher (0/8 - 0%), Ałaj (9/27 - 33%) - Jankowski 5, Wojdan 4, Scisłowicz 4, Łangowski 2, Sosna 2, Monczka 2, Jędraszczyk 2, Czyczykało 2, Wandzel 1, Milewski 1, Kawka 1 oraz Stempin, Jendryca, Hryniewicz.
Karne: 3/4.
Kary: 10 min. (Stempin 4 min., Kawka, Czyczykało, Scisłowicz - po 2 min.).

Czytaj także: 
Sprawdzian generalny Polek na plus

Komentarze (0)