Postawiły się faworytkom. Zostały za to skarcone

Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / MKS FunFloor Lublin / Zawodniczki MKS FunFloor Lublin z trener Edytą Majdzińską
Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / MKS FunFloor Lublin / Zawodniczki MKS FunFloor Lublin z trener Edytą Majdzińską

MKS URBIS Gniezno postawił się faworyzowanemu MKS-owi FunFloor Lublin w pierwszej połowie. W drugiej zostały za to skarcone i przegrały 25:30. Wynik ten i tak nie jest zły, biorąc pod uwagę, że przyjezdne prowadziły znacznie wyżej.

Przed wyjazdem do Gniezna MKS FunFloor Lublin mógł pochwalić się kompletem punktów po trzech kolejkach, zdobytym w efektownym stylu. W każdym meczu zespół ten zdecydowanie wygrywał, deklasując przeciwne ekipy.

Powodu do wstydu nie miał natomiast MKS URBIS Gniezno. Oprócz wkalkulowanej porażki z mistrzem Polski zespół ten wygrał pozostałe mecze wobec czego plasował się w górnej części tabeli.

Trudno było jednak sądzić, że gnieźnianki zagrożą rozpędzonym przeciwniczkom. Faworytki od samego początku nadawały ton rywalizacji, budując przewagę na samym starcie. Nie zniechęcił on miejscowych, które w pierwszej połowie dwukrotnie doprowadzały do remisu.

Przy wyniku 11:11 lublinianki zdołały jeszcze przeprowadzić akcję zakończoną bramką. I to właśnie dzięki temu zeszły na przerwę prowadząc.

Po zmianie stron zespół z Lublina ukarał gospodynie. Seria bramkowa pozwoliła im odskoczyć na siedem trafień. To nie był koniec budowania przewagi, bo ta w pewnym momencie dobiła do dziewięciu bramek (26:19).

Mimo że zespół gości praktycznie zamknął mecz, to w ich szeregach wkradła się nerwowość. W jej efekcie gospodynie zbliżyły się, ale o kompletnie sensacyjnym powrocie można było zapomnieć.

Przyjezdne zainkasowały czwarte zwycięstwo (30:25) w nowym sezonie ORLEN Superligi kobiet i pozostają niepokonane. Musiały jednak napracować, bo wcześniej nie wygrały meczu z taką małą różnicą bramek.

MKS URBIS Gniezno - MKS FunFloor Lublin 25:30 (11:12)

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta

Źródło artykułu: WP SportoweFakty