Sport na dalszym planie. Grzegorz Tkaczyk: To niepowetowana strata

WP SportoweFakty / Kamil Krukiewicz / Na zdjęciu: Grzegorz Tkaczyk
WP SportoweFakty / Kamil Krukiewicz / Na zdjęciu: Grzegorz Tkaczyk

Śmierć Pawła Kotwicy podczas meczu finałowego Ligi Mistrzów, dziennikarza od lat związanego z kielecką piłką ręczną, sprawiła, że wynik rywalizacji stał się sprawą drugorzędna. - To niepowetowana strata - mówi nam Grzegorz Tkaczyk.

Znał kielecką piłkę ręczną jak mało kto, Paweł Kotwica od kilkudziesięciu lat nieustannie towarzyszył szczypiornistom. Dlatego z takim przejęciem i niepokojem zawodnicy Barlinka Industrii Kielce oczekiwali na wieści na temat jego stanu zdrowia. Była 48. minuta finału Ligi Mistrzów z Magdeburgiem, kiedy na trybunie prasowej doszło do dramatycznego zdarzenia. Dziennikarz zasłabł, podczas jego reanimacji wstrzymano spotkanie na ponad 10 minut, a trener niemieckiego zespołu Bennet Wiegert zaproponował nawet zakończenie rywalizacji przy prowadzeniu kielczan 22:20 (WIĘCEJ).

Zespoły dokończyły spotkanie, w dogrywce minimalnie lepszy okazał się Magdeburg 30:29, ale dla wielu osób związanych z piłką ręczną wynik przestał mieć znaczenie. Z Kolonii napływały bowiem tragiczne wieści, które zostały potwierdzone kilkanaście minut po zakończeniu meczu. Pomimo wysiłków lekarzy, dziennikarz zmarł.

- Całość finału przyćmiła ta tragiczna sytuacja z Pawłem Kotwicą i ciężko wracać po tym wszystkim do rywalizacji sportowej. Można było zamknąć mecz w regulaminowym czasie, ale nie udało się wykorzystać okazji i w dogrywce Magdeburg okazał się lepszy. Myślę jednak, że w tym momencie sport zszedł zupełnie na dalszy plan - skomentował dla nas były reprezentant Polski Grzegorz Tkaczyk, który świetnie znał Kotwicę jeszcze z czasów występów w kieleckiej koszulce.

- Paweł był ikoną kieleckiego dziennikarstwa, człowiekiem z encyklopedyczną wiedzą, miałem wrażenie, że wiedział wszystko, imponował nam swoja pamięcią. Zawsze był blisko nas, jeden z kilku kieleckich dziennikarzy, który od lat bardzo dobrze orientował się w klubowych sprawach. To niepowetowana strata. W tym miejscu moje najszczersze kondolencje dla rodziny Pawła - kontynuował Tkaczyk.

O estymie, jaką darzono Kotwicę, najlepiej świadczą niezliczone wpisy dziennikarzy, kibiców, przedstawicieli klubów (także zagranicznych) czy samych piłkarzy ręcznych, którym towarzyszył od boisk PGNiG Superligi po areny Ligi Mistrzów. Barlinek Industria na swój sposób postanowiła uhonorować dziennikarza, jego miejsce na trybunie prasowej w Hali Legionów będzie od teraz zastrzeżone (CZYTAJ).

Komentarze (0)