Ogromne emocje w Szczecinie. Pogoń nie podtrzymała serii zwycięstw w kluczowym meczu

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Hubert Kornecki
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Hubert Kornecki

Sandra Spa Pogoń nie wykorzystała kolejnej okazji i nie przedłużyła serii zwycięstw, które pozwoliłyby jej opuścić ostatnie miejsce w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Szczecinianie ulegli 26:27 MMTS-owi Kwidzyn. Do remisu mógł doprowadzić Jakub Polok.

Dla Sandra Spa Pogoni ostatnie spotkania w PGNiG Superlidze Mężczyzn to walka o być albo nie być w tych rozgrywkach. Nie inaczej było przed spotkaniem z MMTS-em. Plus, że tym razem wszystko zależało od samych szczecinian. Ich wygrana oznaczała awans nawet na 12 lokatę w tabeli. Było więc się o co bić.

Na wstępie tego meczu obu drużynom towarzyszyła spora nerwowość. Nieco większa przyjezdnym, którzy po raz pierwszy zdołali umieścić piłkę w siatce Maksyma Wiunika (do przerwy 40 proc. interwencji) dopiero w 6. minucie. Inna sprawa, że tablica świetlna wskazywała wówczas stan tylko 1:0 dla szczecinian. Graczy Bartłomieja Jaszki należało przy tym pochwalić za obronę. Bardzo aktywna, znacznie utrudniała miejscowym wykonywanie narzuconych zadań, z drugiej jednak strony kosztowała kwidzynian sporo sił.

Portowcy przez długi czas musieli nadrabiać dystans. W 22. minucie udało im się wyjść na jednobramkowe prowadzenie po bramce kołowego Eliasza Kapeli (9:8). Trenera Wojciecha Jedziniaka mógł jednak bardzo mocno zaboleć fakt, że jego podopieczni marnowali sytuacje stuprocentowe. Rzutu karnego nie wykorzystał Dawid Krysiak, potem w Łukasza Zakretę trafił w kontrze sam na sam Kapela. Rezultat mógłby być wtedy zgoła odmienny niż 11:12.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo

Miejscowi mieli problem z utrzymaniem rytmu gry. Wpływały na to częste dwuminutowe upomnienia. Po jednej z takich kar goście z Kwidzyna ponownie odskoczyli na dwa trafienia (14:16). W tamtym czasie o niczym to jeszcze nie świadczyło. Zwłaszcza, że nadal ratował ich między słupkami Wiunik. Swoistym nieporozumieniem byłoby nie wspomnieć w tym miejscu o równie znakomitym Zakrecie (aż 13 obron po 42 minutach meczu). Dużo dobrego wnosił też na kole rosły Wiktor Jankowski.

W decydujący fragment zawodów Pogoń wchodziła przy stanie 17:21 i jeszcze bez Władysława Zalewskiego. Wtedy jednak nastąpiło coś niespodziewanego. Najpierw dość ostrego faulu na Matiji Starceviciu dopuścił się Robert Orzechowski (bezpośrednia czerwona kartka), a dosłownie kilkadziesiąt sekund później plac opuścił Robert Kamyszek.

Wiele wskazywało na to, że rywalizacja w Netto Arenie będzie emocjonująca do samego końca. Niemniej, bliżej triumf za 3 "oczka" był MMTS. Wtedy w ważnym momencie sędziowie z Wolsztyna odgwizdali faul ofensywny Pawła Krupy. Na 26:23 trafił Jakub Szyszko. Czasu pozostało mało. Szczecinianie złapali kontakt bramkowy (26:27). Mieli nawet akcję na remis. Jakub Polok przegrał jednak pojedynek z Zakretą i Pogoń pozostała czerwoną latarnią ligi.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 23. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - MMTS Kwidzyn 26:27 (11:12)

Sandra Spa Pogoń: Jagodziński, Wiunik - Biały, Krok 6 (2/2), Wrzesiński, Kapela 1, Zalewski 3, Krupa 1, Wiśniewski, Starcevic 6, Czerkaszczenko 4 (1/2), Krysiak 2 (0/1), Nowak, Polok 3.
Karne: 3/5.
Kary: 12 min. (Wrzesiński - 4 min., Zalewski, Krupa, Starcevic, Polok - 2 min.).

MMTS: Chruściel, Dudek, Zakreta - Kornecki 3, Grzenkowicz 5, Orzechowski 1, Peret, Kamyszek 3, Kutyła 2, Wawrzyniak, Potoczny 4, Nastaj, Szyszko 4, Landzwojczak 1, Jankowski 4.
Karne: 0.
Kary: 10 min. (Landzwojczak - 4 min., Kamyszek, Nastaj - 2 min., Orzechowski - cz. k.).
Czerwona kartka: Robert Orzechowski w 48. minucie meczu za uderzenie Matiji Starcevicia w twarz.

Sędziowie: Marciniak, Radziszewski (obaj z Wolsztyna).

Czytaj więcej:
--> Wstrząs w Opolu. Rewolucja na koniec ligi

--> Kolejny transfer w Lublinie. To reprezentantka Czech

Komentarze (0)