Orlen Wisła jedną nogą za burtą. Kamil Syprzak wrócił do gry i znów pogrążył Nafciarzy

Materiały prasowe / PGNiG Superliga /  Na zdjęciu: Krzysztof Komarzewski
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Krzysztof Komarzewski

Nie było niespodzianki w Płocku. Orlen Wisła nie sprostała Paris Saint-Germain w 13. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wicemistrzów Polski znów pogrążył ich wychowanek, Kamil Syprzak. Nafciarze jedną nogą są za burtą tych rozgrywek.

Dla Nafciarzy czwartkowa potyczka z PSG była niezwykle istotna. Podopieczni Xaviera Sabate potrzebowali bowiem punktów, by wciąż liczyć się w grze o TOP 16. W zespole ze stolicy Francji po ponad dwóch miesiącach do gry powrócił Kamil Syprzak.

Reprezentant Polski ostatni raz na parkiecie był widziany 14 grudnia 2022 roku. Wówczas w meczu Ligi Mistrzów z Magdeburgiem doznał kontuzji (zmęczeniowe złamanie kości strzałkowej), która wyeliminowała go z występu na styczniowych MŚ 2023 w Polsce i Szwecji.

Nafciarze dobrze weszli w mecz. Świetną partię rozgrywał Dmitrij Żytnikow, który raz za razem skutecznie nękał bramkę paryżan. Dzięki niemu po kwadransie rywalizacji, płocczanie prowadzili 9:7. Radość Wisły nie trwała jednak długo. Kilkuminutowy przestój w ofensywie sprawił, że PSG szybko rzuciło cztery bramki z rzędu i zaczęło dyktować warunki.

Orlen Wisły taki obrót spraw nie podłamał. Płocki zespół poderwał w końcówce pierwszej części Ignacio Biosca. Gra Wisły była jednak bardzo szarpana, oparta na indywidualnych zrywach zawodników. Mimo, że widowisko nie porywało, wynik zwiastował emocje w drugiej partii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Emocje w Orlen Arenie były do 38. minuty. Później do głosu doszli mistrzowie Francji, systematycznie powiększając przewagę. Z drugiej linii bramkę bombardował Dainis Kristopans, lecz podobnie jak jesienią w Paryżu, pierwsze skrzypce w szeregach PSG grał Kamil Syprzak. Wychowanek płockiej Wisły dla swojego byłego klubu był bezlitosny.

Przewaga PSG rosła w oczach. Gdy w 53. minucie z lewego skrzydła trafił Adama Keita, gracze Raula Gonzaleza prowadzili już różnicą siedmiu trafień. Jasne stało się, kto tego dnia zainkasuje komplet punktów. Wiśle brakowało wsparcia w bramce. Żadnej piłki nie odbił Marcel Jastrzębski (0/17), zaledwie jedną piłkę po przerwie Ignacio Biosca (łącznie tylko 4 interwencje). W ataku osamotniony Zhitnikov opadł z sił.

Paris Saint-Germain odniosło 11 zwycięstwo w Lidze Mistrzów i przypieczętowało triumf w "płockiej" grupie. Wisła znajduje się po drugiej stornie barykady i jedną nogą jest poza tymi elitarnymi rozgrywkami. Warto dodać, że w niedzielę 26 lutego odbędzie się zaległy mecz FC Porto z Zagrzebiem. Jeśli mistrzowie Chorwacji zdobędą choćby punkt w tym spotkaniu, kosztem Nafciarzy awansują do fazy pucharowej. Mają bowiem lepszy bilans spotkań bezpośrednich (remis i wygrana).

Orlen Wisła Płock - Paris Saint-Germain HB 26:32 (14:15)
Orlen Wisła Płock:

Jastrzębski (0/17), Biosca (4/18 - 22 proc.) - Daszek, Lucin 2, Piroch 3, Yasuhira 1, Serdio 3, Susnja, Fazekas 2, Krajewski 1, Perez Arce 3, Terzić, Dawydzik 1, Mihić 1, Mindegia 1, Zhitnikov 8.
Karne: 2/2.
Kary:
6 min. (2 min. Piroch, Serdio, Susnja).

PSG:
Green (7/33 - 21 proc.) - Steins 3, N'Tanzi 2, Keita 5, Kristopans 5, Sole 5, Toft Hansen 1, Balaguer, Grebille, Syprzak 6, L. Karabatić, Mathe 1, Gibelin 1, Prandi 3.
Karne: 1/1.
Kary: 2 min. (Kristopans).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty