W grupie, która grać będzie swoje mecze w szwedzkim Jonkoping, jest dwóch wyraźnych faworytów - Egipt i Chorwacja. Co ciekawe, już w pierwszej kolejce spotkań, dojdzie pomiędzy nimi do bezpośredniej konfrontacji.
Nieobliczalni Faraonowie
Egipcjanie obrali przed pięcioma laty jasny kurs - postawili na hiszpańską myśl szkoleniową. Najpierw kadrę Faraonów objął David Davis, zajmując na MŚ w 2019 roku ósme miejsce. Następnie schedę po nim przejął Roberto Garcia Parrondo.
Mistrzowie Afryki zanotowali mocny progres, a hiszpański styl zdaje egzamin celująco. Potwierdzają to wyniki, bowiem na igrzyskach olimpijskich w Tokio, egipska kadra była w półfinale. Najlepszy zespół z Czarnego Lądu ma kim straszyć. Ich główną siłą są rozgrywający: Hassan Kaddah (latem 2023 roku zawita do Kielc), Yehia El-Deraa z węgierskiego Telekomu Veszprem oraz były gracz Barcelony, Ali Zein. Przed dwoma laty Egipt, będąc gospodarzem, dopiero po rzutach karnych w ćwierćfinale odpadł z Danią, której udało się obronić tytuł. Czy i tym razem Faraonowie namieszają?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tajskie wakacje byłego gwiazdora
Zdziesiątkowana Chorwacja
Aż 10 lat czekają Chorwaci na kolejny medal mistrzostw świata. Ostatni raz wywalczyli brąz w 2013 roku w Hiszpanii. To swego rodzaju fenomen, że tak wybitny zespół od dekady zawodzi na światowym czempionacie. Chorwacja nie ma sobie równych, jeśli chodzi o obsadę na środku rozegrania. Domagoj Duvnjak, Luka Cindrić i Igor Karacić (Industria Kielce) to gracze, jakich każdy trener chciałby mieć w swoim zespole.
Los ich jednak nie oszczędzał, a ze składu wypadło kilku pewniaków do gry na polsko-szwedzkich mistrzostwach. Zabraknie Tina Lucina z Orlen Wisły Płock (kontuzja barku), Halila Jaganjaca (operacja barku i nie zagra do końca sezonu), Davida Mandicia (pachwina), Domagoja Pavlovicia, Marko Mamicia (zerwane więzadło krzyżowe), Ivan Cupicia (kontuzja stopy) i bramkarza Ivana Pesicia. Lista długa, a droga do strefy medalowej dla Chorwatów będzie wyboista. Potencjalnymi rywalami w drugiej rundzie są mistrzowie świata Duńczycy, więc inauguracyjny mecz z Egiptem nabiera ogromnego znaczenia.
Dwójka outsiderów
Stawkę w grupie G uzupełniają Maroko i USA. Nie należy się jednak spodziewać, że odegrają znaczącą rolę. Marokańczycy zagrają w MŚ po raz ósmy, a najlepszy ich wynik to 17. miejsce z 1999 roku. W kadrze dominują zawodnicy z rodzimej ligi, a dwóch z nich gra na zapleczu francuskiej ekstraklasy.
Amerykanie wystąpią natomiast po 22 latach przerwy. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że będą grać w Płocku o Puchar Prezydenta IHF, czyli o miejsca 25-32. Światowa federacja wyciągnęła do USA pomocną dłoń, dając im "dziką kartę" także na kolejne dwie edycje. Wszystko dlatego, że Los Angeles będzie gospodarzem igrzysk olimpijskich w 2028 roku.
Legendarny szwedzki trener, Staffan Olsson (na MŚ poprowadzi Holendrów), jest dyrektorem sportowym amerykańskiej federacji i ma rozkręcić za wielką wodą modę na handball. Jego rodak Robert Hedin podjął się misji prowadzenia tej reprezentacji. Udział w MŚ jest dla Amerykanów poligonem doświadczalnym.