Końcówka roku była dla płocczan jednym z najbardziej wymagających fragmentów rundy. Cztery dni wcześniej przyszło im grać ligowy klasyk z Łomżą Industria Kielce, w którym spisali się nadzwyczaj dobrze (a na pewno lepiej niż przewidywano), wygrali 29:27 i w świetnych nastrojach przystępowali do drugiego boju niemal "o wszystko". Po gorszym okresie Wisła musiała pokonać bezpośredniego konkurenta do miejsca w fazie TOP 16 Ligi Mistrzów, by mieć realne szanse na wyjście z grypy.
To nie był tak błyskotliwy występ jak w "świętej wojnie" z kielczanami, Nafciarze potrzebowali trochę czasu, by wejść na wysokie obroty. Przez pierwsze 10 minut tylko dwa razy trafili do siatki, na środku nie zachwycał Daniel Sarmiento, zdarzały się proste błędy i RK PPD Zagrzeb oskoczył na cztery bramki.
Gdyby nie wsparcie Marcela Jastrzębskiego, sytuacja do przerwy byłaby niezbyt ciekawa. 19-latek znowu odbijał ważne piłki, wprawdzie nie seryjnie, ale wtedy, gdy Wisła tego potrzebowała. Dobrej formy z ligowego hitu nie stracił Lovro Mihić, Michał Daszek gwarantował bramki po indywidualnych popisach. Po lepszej końcówce Nafciarzom udało się zejść na przerwę z wynikiem 14:14.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!
Rozpoczęła się wzajemna wymiana ciosów, która trwała praktycznie do końcowej syreny. Niemal cały czas minimalne prowadzenie utrzymywali mistrzowie Chorwacji, choć Wisła nie pozwalała na zbudowanie dużej różnicy dzięki bramkom Serdio i Krajewskiego. Zaczynało jednak brakować wsparcia między słupkami od Jastrzębskiego. Często Wiśle szło jak po grudzie w ataku, Siergiej Kosorotow nie był tak efektywny jak do tego przyzwyczaił.
Szansą dla Nafciarzy było podwójne wykluczenie dla rywali przy wyniku 23:25. Nim RK PPD zagrało w komplecie, niepilnowany Karpo Sirotić zdobył bramkę z koła i straty trzeba było odrabiać od nowa. Jakby tego mało, w ostatnich 10 minutach rozegrał się Stefan Dodić, Serb wypożyczony z... Łomży Industrii. Właśnie środkowy zapewnił prowadzenie 28:26 na niewiele ponad trzy minuty przed końcem. Nie brakowało kontrowersji, bo chwilę wcześniej Daszek trafił do siatki, ale zdaniem sędziów po faulu ofensywnym.
Gdyby Kosorotow miał w końcówce lepiej ustawiony celownik, to w Płocku byłoby jeszcze gorąco. Rosjanin najpierw rzucił nad poprzeczką, a potem nie wykorzystał szansy danej przez rywali i obił Slavicia. Wisła przegrała 26:30 i tylko niesamowity zryw w rundzie jesiennej da jej awans do fazy TOP 16. Do mistrzów Chorwacji traci już trzy punkty (na cztery kolejki przed końcem), a w perspektywie starcia z PSG i Magdeburgiem.
Orlen Wisła Płock - RK PPD Zagrzeb 26:30 (14:14)
Orlen Wisła: Jastrzębski, Biosca - Daszek 7, Lucin, Piroch, Yasuhira, Serdio 2, Susnja 1, Sarmiento, Krajewski 2, Perez Arce 4, Terzić, Dawydzik, Mihić 5, Żytnikow 1, Kosorotow 4
RK PPD: Slavić, Panjtar - Cavar, Fajlić, Klarica 4, Gojun, Srna 2, Kraljević 3, Musa 4, Sirotić 3, Cupić, Dibirow 4, Dodić 4, Kavcić 2, Leimeter 2, Grahovac 2