W środowy wieczór zakończy się rywalizacja w rundzie wstępnej ME 2022. Rywalizacja toczy się o ostatnie trzy miejsca w kolejnej fazie turnieju. Jedno z nich przypadnie Rumunii lub Macedonii. O dwóch następnych zadecydują spotkania w "polskiej" grupie, w której z imprezą pożegnać może się reprezentacja Polski. Jednak po wygranej z Hiszpanią (22:21) Biało-Czerwone są w lepszej pozycji.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że praca z ostatnich trzech lat przynosi efekty i w ostatnim meczu z Hiszpanią mogliśmy cieszyć się z wygranej. Oczywiście chwilę poświętowaliśmy, ale przygotowujemy się już do kolejnego meczu, który gramy w środę. Dla nas bardzo ważne było, aby wierzyć i walczyć do samego końca nawet jeśli będziemy przegrywać i odrabiać straty. To jest piłka ręczna i zawsze można odrobić wynik - mówił podczas media call Arne Senstad, selekcjoner naszej kadry.
Odniósł się on także do ostatniego spotkania fazy grupowej. - W środę zagramy z Czarnogórą i będzie gorąca atmosfera na trybunach. Na pewno czeka nas trudny mecz. Nasze rywalki grają dobrze, ale to jest sport i wszystko jest możliwe. Wierzymy, że możemy wygrać i mam nadzieję, że uda nam się to osiągnąć - zapowiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
Biało-Czerwone po zwycięstwie nad Hiszpanią nie skupiły się na świętowaniu. Ta wygrana to dopiero pierwszy krok, aby zaistnieć na tym turnieju. - Nie zagrałyśmy wczoraj dobrego meczu, a mimo to wygrałyśmy. Małe świętowanie było, ale jesteśmy dopiero na początku turnieju. To nie jest koniec, przed nami kolejne mecze, więc skupiłyśmy się na regeneracji. To dla mnie debiut i emocje przed każdym meczem są ogromne. Każdy w drużynie ma jakąś rolę, każdy coś wnosi, i jeśli moim zadaniem jest pomagać w bronieniu rzutów karnych to staram się z tego wywiązać jak najlepiej. Niesamowite jest śpiewać Mazurka Dąbrowskiego i przeżywać z drużyną te emocje - powiedziała szczerze Barbara Zima, rezerwowa bramkarka reprezentacji Polski.
W starciu z Hiszpanią szansę dostała Aneta Łabuda, która zastąpiła w składzie Magdę Balsam, najskuteczniejszą zawodniczkę naszej drużyny w starciu z Niemcami. Decyzja ta była zaskoczeniem, ale Łabuda nie zawiodła oczekiwań. - Jestem bardzo dumna z Anety i bardzo cieszę się, że zagrała świetne zawody. Wydaje mi się, że w pierwszym meczu na Euro zagrałam nie najgorzej, a teraz swoją szansę otrzymała Aneta i pomogła drużynie. Ważne, żeby grać razem i pomagać sobie – od tego jesteśmy - oceniła Balsam.
- Myślę, że takiego spotkania jak z Hiszpanią nie miałam jeszcze okazji zagrać. Ten mecz od samego początku nie układał się po naszej myśli. Zagrałyśmy zespołowo i przy stanie 20:16 nie poddałyśmy się, walczyłyśmy i wierzyłyśmy w swoje umiejętności. Pojedynek z Hiszpanią pokazał jaką drużyną jesteśmy. Nieważne, co się dzieje na boisku to wierzymy w siebie. Myślę, że to był ważny mecz dla nas pod kątem psychicznym, a przede wszystkim wiary w siebie. Byłyśmy skupione na sobie, aby wyjść mocną obroną i skoncentrowane w ataku, który w ostatnich meczach towarzyskich z Francją wyglądał różnie - stwierdziła.
Wpływ na brak Balsam w podstawowym składzie miało starcie z Niemcami. Było to fizyczne spotkanie, w którym niektóre zawodniczki nie miały nawet czasu na złapanie oddechu. - Po meczu z Niemcami byłam mocno zmęczona, ponieważ rywalizacja była wymagająca, ale byłam gotowa pomóc drużynie. Cieszę się, że mamy równe zawodniczki na pozycjach i możemy rotować składem, jednocześnie nie zmieniając poziomu naszej gry. Weszłam na halę, kiedy rzut karny wykonywała Niemka i na pewno nie słyszała swoich myśli. W swojej karierze nie zdarzyło mi się jeszcze zagrać meczu przy takiej publiczności, ale z niecierpliwością czekam na to spotkanie - zapowiedziała 26-latka.
Mecz Polska - Czarnogóra odbędzie się w środę (9 listopada) o godzinie 18:00. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi Eurosport, natomiast relację tekstową można śledzić na portalu WP SportoweFakty.
Przeczytaj także:
Multum możliwych scenariuszy. Polki chcą zamieszać w "bałkańskim kotle"