Przygotowująca się do pierwszych meczów eliminacyjnych do mistrzostw Europy reprezentacja Polski rozegrała dwa sparingowe pojedynki z Turcją. Nie były one jednak do końca udane, ponieważ podopieczne Krzysztofa Przybylskiego jeden mecz wygrały i jeden przegrały (28:20 i 20:28). - Pierwszy mecz wyglądał dość dobrze, drugi trochę słabiej. W rewanżu ogólnie cały zespół zagrał słabiej. Nie ma co doszukiwać się cudów. Po ciężkich treningach w Warszawie przyszedł moment zmęczenia. Ponadto w przeciwnej drużynie było o trzech zawodników więcej, czyli dwie miejscowe sędziny i obserwator, którzy swoimi decyzjami, mówiąc delikatnie, nie popisywali się - zrelacjonował szkoleniowiec kadry.
W meczach w Turcji trener Przybylski nie mógł skorzystać z usług kilku kontuzjowanych zawodniczek. - Tak się złożyło, że Klaudia Pielesz na zgrupowanie do Warszawy przyjechała z kontuzją. W trakcie pobytu w Turcji na pierwszym rozruchu Kinga Polenz też doznała urazu - powiedział Przybylski, który liczy, że pech ominie pozostałe reprezentantki. - Pozostaje sobie tylko życzyć, aby w dwóch najbliższych kolejkach ligowych oraz w turnieju kwalifikacyjnym SPR do Ligi Mistrzyń obyło się bez urazów - dodał.
Mecz inaugurujący eliminacje, który zostanie rozegrany 14 października w Lublinie, będzie niezwykle istotnym, ale jednocześnie bardzo trudnym pojedynkiem. Mimo to szkoleniowiec reprezentacji Polski liczy na dobry wynik. - Będziemy chcieli zdobyć cztery punkty. Czy będzie to możliwe? Czas pokaże. Na pewno u siebie nie wolno tracić punktów, a dodatkowo trzeba coś zdobyć na wyjeździe - zakończył.