Demolka! Łomża Vive w Final Four LM

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Alex Dujshebaev
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Alex Dujshebaev

Szczypiorniści Łomży Vive Kielce nie dali szans francuskiemu Montpellier HB. Żółto-biało-niebiescy wygrali w drugim meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów 30:22 i pewnie awansowali do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów.

- Trzeba podejść do tego meczu pragmatycznie i zacząć od zera. Trzy bramki można w piłce ręcznej odrobić bardzo szybko, dlatego to znikoma przewaga. Musimy zagrać tak, jakbyśmy to my przegrywali - mówił przed rozpoczęciem pojedynku Krzysztof Lijewski.

Kielczanie wygrali w Montpellier 31:28, ale w ich szeregach na próżno było szukać ekscytacji tym rezultatem. Mistrzowie Polski podkreślali, że to na Francuzach będzie ciążyła presja odrabiania wyniku. Żółto-biało-niebiescy byli za to niezwykle zmotywowani - między innymi faktem, że starcie z Montpellier HB to ich ostatni pojedynek w Hali Legionów w tym sezonie.

Francuzi w ataku zaczęli w siedmiu na sześciu, ale gospodarze nie dali się tym zaskoczyć. Kielczanie zaliczyli przechwyt i pierwsze trafienie błyskawicznie zdobył Arkadiusz Moryto. Początek starcia to było prawdziwe przeciąganie liny. Przyjezdni zaczęli bardzo mocno, ale mistrzowie Polski nie pozwolili im na narzucenie tempa. Walka bramka za bramkę nie trwała jednak długo - już po dziesięciu minutach gry żółto-biało-niebiescy odskoczyli na dwa gole.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"

Szczypiorniści Łomży Vive przede wszystkim grali fantastycznie w obronie - Francuzi zmuszeni byli do grania bardzo długich i wyczerpujących akcji. Gdy udało im się wypracować dobrą pozycję, na straży stał niezawodny Andreas Wolff. Tomasz Gębala i spółka postawili mur, od którego przeciwnicy po prostu się odbijali.

Stalowa defensywa sprawiła, że kielczanie mogli poszaleć w ataku - bardzo szybko zbudowali prowadzenie pięciu trafień, a do szatni schodzili mając przewagę siedmiu oczek.

Przerwa w szeregach Montpellier HB musiała być burzliwa, bo na drugą połowę Francuzi wyszli niezwykle nabuzowani. Postawili na agresywną obronę i to przez chwilę zastopowało gospodarzy. Gościom pary starczyło zaledwie na moment, kielczanie szybko odzyskali rezon i po chwili to oni kontynuowali swoją doskonałą serię.

Wielka w tym zasługa Wolffa, który bronił jak w transie. Niemiec znalazł sposób na rywali  i na kwadrans przed końcem jego zespół prowadził już dziesięcioma trafianiami (23:13).

W końcówce do kielczan wrócił jednak problem ze skutecznością. Dzięki wcześniej wypracowanej przewadze, nie był on jednak bolesny. Gości natomiast nie było już stać na wielki pościg.

Łomża Vive Kielce - Montpellier HB 30:22 (15:8)

Łomża Vive Kielce: Wolff, Kornecki - Karaliok 7, Tournat 4, Paczkowski 4, Moryto 4/1, Karacić 3, Sićko 2, Vujović 2, D. Dujshebaev 2, A. Dujshebaev 1, Tournat 1, Paczkowski, Gębala, Sanchez-Migallon
Karny: 6 min. (Paczkowski, Karacić, D. Dujszhebaev - po 2 min.)
Karne: 1/2

Montpellier: Sego, Bonnefoi - Bos 7/2, Simonet 3, Panić 3, Descat 3, Bataille 2, Villeminot 2, Moscariello 1, Pellas 1, Wallinius, Duarte, Nacinović, A. Lenne
Karne: 3/7
Kary: 4 min. (Bos, Wallinius)

Czytaj też:
Liga Mistrzów: Finalista nad przepaścią. Syprzak zatrzyma THW Kiel?
Pucharowa demolka. Orlen Wisła Płock w finale rozgrywek

Źródło artykułu: