Skandal, furia i whisky. Jak Legia grała z Jagiellonią

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przerwany mecz, skandal na trybunach, upokorzenie Legii, a potem Jagiellonii. Na koniec zaś można było "pier... sobie whisky". W ostatnich meczach Legii z Jagiellonią w Warszawie działo się naprawdę sporo.

1
/ 5
Chuligani Legii i Jagiellonii biją się na trybunach. Fot. Bartłomiej Zborowski/PAP
Chuligani Legii i Jagiellonii biją się na trybunach. Fot. Bartłomiej Zborowski/PAP

Skandal to mało powiedziane 2.03.2014 r.: Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok wo. 0:3

Jeden z najgorszych piłkarskich wieczorów w ostatnich latach. Bandy chuliganów tłukły się między sobą na trybunach, sytuacji nie udało się opanować. W przerwie bowiem na wniosek biura bezpieczeństwa miasta Warszawy oraz obserwatora PZPN, spotkanie zostało zakończone przy stanie 0:0. Kilka dni później wynik zweryfikowano jako walkower na korzyść gości z Białegostoku, a oba kluby ukarano finansowo.

2
/ 5
Na zdjęciu: Maciej Gajos nokautuje Legię. PAP/Bartłomiej Zborowski
Na zdjęciu: Maciej Gajos nokautuje Legię. PAP/Bartłomiej Zborowski

Konsternacja w Warszawie 15.02.2015 r.: Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1:3

Niemal dokładnie rok później obie ekipy spotkały się ponownie przy Łazienkowskiej. Jagiellonia Białystok u siebie przegrała aż 0:3, więc Legia była raczej spokojna. I od początku została zdominowana przez gości. Wynik otworzył już w 11. minucie cudownym strzałem z dystansu Maciej Gajos. Kwadrans później ten sam pomocnik (dziś gra w Lechu) zmarnował rzut karny, ale nie stanęło to przyjezdnym na drodze do zwycięstwa. Na początku drugiej połowy do siatki gospodarzy trafił bowiem Patryk Tuszyński, a legioniści zupełnie nie mieli pomysłu na odpowiedź. A gdy udało się już złapać kontakt po golu Helio Pinto, to Legię dobił świetny tego dnia Gajos.

ZOBACZ WIDEO Jacek Stańczyk: To ma być ostatni wielki transfer Lewandowskiego w życiu

Mecz wiele osób zapamiętało również z groźnego urazu Przemysława Frankowskiego, który uderzony piłką z bliskiej odległości, omal nie stracił oka.

3
/ 5
Na zdjęciu: Furia Michała Probierza po meczu z Legią. Fot: PAP/Bartłomiej Zborowski
Na zdjęciu: Furia Michała Probierza po meczu z Legią. Fot: PAP/Bartłomiej Zborowski

"Trzeba pierd... whisky" 20.05.2015 r.: Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1:0

Starcie, które do dziś wspomina się w całej Polsce ze względu na kontrowersje. Rozpędzona Jagiellonia pojechała do Warszawy z szansą na niespodziewane wyprzedzenie rywali w tabeli. Obie drużyny stworzyły bardzo dobre widowisko, ale mimo kilku szans nie potrafiły otworzyć wyniku niemal do końca spotkania. Kilkakrotnie "żółto-czerwonych" ratowały ofiarne wślizgi Michała Pazdana oraz interwencje Bartłomieja Drągowskiego, który wygrywał kolejne pojedynki z Orlando Sa. Po drugiej stronie boiska także nie brakowało emocji, jak choćby w sytuacji gdzie uderzenie Rafała Grzyba z najbliższej odległości trafiło w słupek.

Wszystko jednak poszło w zapomnienie przez sytuacje z ostatnich minut spotkania. Najpierw w szesnastce Legii podcięty upadł Przemysław Frankowski, ale Paweł Gil nakazał grać dalej. Po chwili w przeciwnym polu karnym futbolówka z bliskiej odległości trafiła w rękę odwróconego George'a Popchadze, a sędzia, po konsultacji z asystentem, wskazał na rzut karny. To była 99. minuta, Orlando Sa trafił i punkty zostały w Warszawie. Po meczu doszło do dużej awantury między członkami i piłkarzami obu drużyn, a Michał Probierz na konferencji wypowiedział słynne do dziś zdanie: "Trzeba pierd... whisky".

4
/ 5
Na zdjęciu: Nemanja Nikolić nie miał dla Jagiellonii litości
Na zdjęciu: Nemanja Nikolić nie miał dla Jagiellonii litości

Nokaut w Walentynki  14.02.2016 r: Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 4:0 Najbardziej jednostronne spotkanie w historii. Przed pierwszym meczem rundy wiosennej sezonu 2015/16, mając w pamięci poprzednie potyczki przy Łazienkowskiej, eksperci uważali, że Jagiellonię stać będzie na sprawienie niespodzianki. I to nawet mimo słabej formy białostoczan, którzy po pół roku od rozgrywek zakończonych na ligowym podium, pałętali się w środku stawki. Legia nie pozostawiła jednak rywalom żadnych szans, w doskonałym stylu zwyciężając 4:0. Bramki dla "Wojskowych" zdobyli Nemanja Nikolić (dwukrotnie), Michał Kucharczyk oraz Tomasz Jodłowiec, którego trafienie nominowano nawet do gola kolejki.

5
/ 5
Na zdjęciu: Mecz Legii z Jagiellonią z lipca 2016 fot. Mateusz Czarnecki/WP SportoweFakty
Na zdjęciu: Mecz Legii z Jagiellonią z lipca 2016 fot. Mateusz Czarnecki/WP SportoweFakty

Letni remis 16.07.2016 r.: Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1:1

Ostatnie starcie przy Łazienkowskiej pomiędzy "żółto-czerwonymi" i "Wojskowymi" miało miejsce ponad półtora roku temu. Spotkanie miało bardzo niecodzienny przebieg. W pierwszej połowie legioniści dominowali, ostrzeliwując bramkę przebudowanej ekipy Michała Probierza. Doskonała dyspozycja Mariana Kelemena sprawiła jednak iż ta część skończyła się zaledwie jednobramkowym prowadzeniem podopiecznych Besnika Hasiego. Gola zdobył tuż przed przerwą Bułgar Michaił Aleksandrow. W drugiej odsłonie, ku zdumieniu wszystkich, role się odwróciły. Niedługo po wznowieniu gry fenomenalne zagranie Konstantina Vassiljeva wykorzystał Fiodor Cernych, zaś kilka minut później Jagiellonii należał się ewidentny rzut karny po tym jak w polu karnym gospodarzy powalony został Jacek Góralski. Gwizdek Szymona Marciniaka jednak milczał w przeciwieństwie do sytuacji z końcówki meczu, kiedy Aleksandrow kopnął na środku boiska Macieja Górskiego. Bułgar został ukarany czerwoną kartką, ale Jaga, mimo kolejnych szans, nie wykorzystała przewagi.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
JagaNY
27.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
W większości meczach sędzia pomógł jak już nawet pan redaktor zapewne z Warszawy o tym napomina to musi coś w tym być .  
avatar
LW1916
27.02.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
No proszę jaka tu cenzura. Można nikogo nie obrażać, a i tak komentarz usuną... Sprawdzone metody z WP.  
avatar
13MP 18PP
27.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Tam się nikt nie tłukł między sobą, tylko fani Jadzi zwyczajnie po łbach dostali za próbę rozwalenia trybuny. Co do karnego, to był jeszcze w doliczonym czasie, który i tak był przedłużany prze Czytaj całość
avatar
yes
27.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dzisiaj kolejny etap...