El. MŚ 2018: Nie droga pod górę, a istna wspinaczka. Tak wyglądały eliminacje Polaków
Rumuńskie petardy, zimny prysznic w Danii i emocje do samego końca na PGE Narodowym. Tak wyglądały dotychczasowe mecze eliminacji do MŚ w Rosji w wykonaniu reprezentacji Polski. Droga na mundial nie jest usłana różami. A to przecież nie koniec.
Trzymali w napięciu od samego początku
- Prowadzą? Spokojnie, dowiozą do końca - takie zdanie z pewnością padło w niejednym polskim domu przy okazji wyjazdowego meczu z Kazachstanem, a także domowych z Danią i Armenią. Jednak za każdym razem Biało-Czerwoni dawali się dogonić przeciwnikom. Drugie połowy, a zwłaszcza ich dwa pierwsze kwadranse, nie były mocną stroną tego zespołu.
Ostatecznie jednak Kazachowie urwali w Astanie tylko jedno oczko (2:2), a Duńczycy i Ormianie opuścili PGE Narodowy bez punktów (wygrane Polaków 3:2 i 2:1), choć tym drugim przypadku Robert Lewandowski wybił z głów rywali myśli o zdobyczy dopiero w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Siedem punktów po trzech spotkaniach okazało się dobrym punktem wyjścia.
Problem w tym, że kilka dni później wyszło na jaw, że między meczami w Warszawie kilku piłkarzy zabalowało i - delikatnie mówiąc - było nie w formie podczas spotkania z Armenią. Trener Adam Nawałka przeprowadził rozmowy wychowawcze i wyciągnął konsekwencje, głównie finansowe.
-
Szmondak Zgłoś komentarzW Danii, to nie była drużyna, tylko zlepek nierozumiejących się polskich patafianów, zwanych kopaczami.