W tym artykule dowiesz się o:
Miesiąc weryfikacji Dumy Katalonii
Kwiecień może być miesiącem, który całkowicie pogrąży Dumę Katalonii na dwóch frontach. W Lidze Mistrzów sytuacja zespołu Luisa Enrique jest beznadziejna. Po wtorkowym laniu w Turynie, drużyna ponownie potrzebuje cudu, aby awansować do kolejnej rundy Champions League. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że tym razem "remontada" będzie niezwykle trudna do przeprowadzenia.
- Teraz ciężej jest wierzyć - przyznał bez ogródek Luis Enrique. - Nie mam ochoty na rozmowę o przyszłości, nie wiem, co zrobię. Z natury jestem optymistą, ale ja też miewam swoje momenty żałoby - dodał.
W Primera Division sytuacja również przedstawia się bardzo słabo. Po wpadce z Malagą FC Barcelona traci trzy punkty do Realu Madryt, który ma jeszcze jeden zaległy mecz. Jedynym ratunkiem dla Blaugrany będzie zwycięstwo w El Clasico, które odbędzie się 23 kwietnia na Santiago Bernabeu. Pamiętajmy jednak, że Duma Katalonii przystąpi do tego meczu kilka dni po wyczerpującym starciu z Juventusem na Camp Nou.
Trudno być optymistą w Barcelonie. Zespół posiada liczne grono oddawanych fanów, jednak im również ciężko jest wierzyć w kolejne przemiany. Latem w klubie może dojść do rewolucji, w wyniku której z drużyną ma pożegnać się kilku piłkarzy. Oprócz tego Duma Katalonii planuje również solidnie wzmocnić zespół.
Jakie zmiany czekają klub? O tym przeczytasz na następnych stronach.
Czy Juan Carlos Unzue to dobry kandydat?
Jest już pewne, że po sezonie z klubem pożegna się Luis Enrique, który nie chciał przedłużyć wygasającego kontraktu. Hiszpan jest bardzo zmęczony pracą w Barcelonie i podobnie jak w przeszłości Pep Guardiola, potrzebuje rocznego rozbratu z futbolem.
Wszystkie znaki na niebie wskazują, że schedę po Enrique przejmie Juan Carlos Unzue, który ma znakomite notowania, zarówno wśród samych piłkarzy Barcelony jak i zarządu klubu. Wybór Unzue oznacza, że klub najprawdopodobniej w dalszym ciągu będzie podążał ścieżką, jaką wytyczył drużynie w 2014 roku Enrique.
- Moje relacje z Unzue są znakomite. Znamy się i ufamy sobie maksymalnie. Jest wprawdzie asystentem pierwszego trenera, ale to nie znaczy, że nie ma własnych pomysłów - zastrzega jednak Ivan Rakitić ZOBACZ WIDEO Stracona szansa i sensacyjna porażka Barcelony - zobacz skrót meczu z Malagą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Czy wybór 49-letniego szkoleniowca będzie słuszny? Ostatnie słabsze wyniki drużyny pokazują, że w Barcelonie potrzebna jest nowa miotła, która po swojemu poukłada wszystkie klocki. Kimś takim byłby Ronald Koeman, który z jednej strony wprowadziłby do klubu nową jakość, a z drugiej DNA Blaugrany nie jest mu obce, gdyż w przeszłości był wybitnym piłkarzem Barcelony.
Houston, mamy problem - defensywa do remontu
Barcelona momentami wygląda w defensywie jak dzieci we mgle. Duma Katalonii w Primera Division straciła tylko 28 bramek, jednak z mocniejszymi rywalami słabość obrońców wychodzi na światło dzienne. Jedynie w trzech ostatnich meczach Champions League, podopieczni Luisa Enrique stracili aż osiem bramek. Receptą na poprawienie bloku defensywnego będą z pewnością transfery.
Priorytetem dla klubu jest pozyskanie Hectora Bellerina z Arsenalu Londyn, który pierwsze kroki w karierze stawiał właśnie w La Masii.
Obecnie na prawej stronie obrony występuje Sergi Roberto, który jest jednak nominalnym pomocnikiem. Transfer Bellerina sprawi, że nowy szkoleniowiec Barcelony będzie miał zdecydowanie większe pole manewru.
Oprócz Hiszpana do Katalonii może trafić Joao Cancelo z Valencii FC. Oba kluby osiągnęły już wstępne porozumienie, jednak ostateczne słowo należy tutaj do Blaugrany.
Trio MNS potrzebuje wsparcia
Leo Messi - Luis Suarez - Neymar, takie trio jest marzeniem dla każdego szkoleniowca na świecie. Nawet najlepsi piłkarze mają jednak słabsze dni, dlatego w klubie potrzebni są solidni zmiennicy. Takich jednak FC Barcelona nie ma.
Kompletnym niewypałem okazał się transfer Paco Alcacera, który w 21 spotkaniach w tym sezonie zdobył zaledwie cztery bramki.
Duma Katalonii bez wątpienia potrzebuje świeżej krwi w ofensywie. Marzeniem włodarzy klubu był Paulo Dybala, jednak Argentyńczyk najprawdopodobniej podpisze nowy kontrakt z Juventusem Turyn, który będzie obowiązywał do czerwca 2022 roku.
Plan B? Według hiszpańskich mediów, w korytarzach na Camp Nou przewija się nazwisko Antoine'a Griezmanna, którego transfer będzie jednak piekielnie trudny do przeprowadzenia. Francuz jest gwiazdą Atletico Madryt i trudno przypuszczać, aby klub ze stolicy Hiszpanii puścił swój diament.
Nowe serce potrzebne od zaraz
Kluczowa dla gry Barcelony była zawsze formacja pomocy, która znakomicie regulowała tempo gry. To właśnie w środkowej strefie boiska swój zalążek miały wszystkie akcje bramkowe Dumy Katalonii. Teraz mistrz Hiszpanii coraz częściej opiera się na indywidualnych popisach swoich gwiazd.
Wielkim wzmocnieniem Barcelony byłby z pewnością Philippe Coutinho, który od 2013 roku jest piłkarzem Liverpoolu. Brazylijczyk od dłuższego czasu znajduje się na celowniku Blaugrany, która od kilku miesięcy uważnie monitoruje jego sytuację. Portal "transfermarkt" wycenia 24-latka na 40 mln euro.
Wcześniej Duma Katalonii zainteresowana była Marco Verrattim oraz Thiago Alcantarą. Pierwszy z nich chce jednak pozostać w Paryżu, a za drugiego trzeba zapłacić aż 90 mln euro.
Czas pożegnań w Katalonii
W przerwie letniej z klubem pożegnać się ma kilku piłkarzy. Jednym z nich jest Andre Gomes, który w lipcu 2016 roku trafił do Barcelony za 30 mln euro. Portugalczyk nie pasuje jednak do systemu Blaugrany. Pomocnik notorycznie spowalnia grę, a jego statystyki są fatalne. Jego odejścia domaga się również... Leo Messi, który jest mocno zawiedziony 23-latkiem.
Praktycznie przesądzone jest odejście Ardy Turana, który mocno narzeka na brak regularnych występów. Reprezentantem Turcji interesują się kluby z Chin, które są w stanie zagwarantować mu wielkie pieniądze. Oprócz tego Turan znajduje się na liście życzeń Arsenalu Londyn czy Liverpoolu.
Niepewna jest również przyszłość Paco Alcacera, który nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Napastnik może pozostać jednak w Katalonii pod warunkiem, gdy klubowi nie uda się sprowadzić innego snajpera.